Prawo do oporu [Artykuł 20 ust.4 Ustawy zasadniczej RFN] w świetle żądania takich organizacji jak Muslim Interactiv i postawy niektórych polityków RFN

Blog 1

Islamiści demonstrują w sprawie kalifatu

„Kalifat ist die Lösung” (kalifat jest rozwiązaniem) – taki napis nieśli na sztandarach uczestnicy demonstracji z dnia 27 kwietnia br., która odbyła się w Hamburgu z udziałem ok.1,5 tys. osób. Uczestnicy skandowali inne hasła uznawane za islamistyczne. Do udziału w demonstracji wzywała organizacja „Muslim Interaktiv” [dalej określana jako MI]. Demonstracja miała być wyrazem sprzeciwu wobec „niewłaściwego traktowania muzułmanów”. 

Autorka: Julia Duda

Na platformie X można było przeczytać, że „Islamiści maszerują dla kalifatu w środku Niemiec!”. Podczas demonstracji 25 letni student i przywódca MI Adade Boateng, który określił siebie i swoich popleczników jako „nosicieli prawdy”, zażądał prawa do życia tutaj „jako muzułmanie z własną tożsamością i sposobem życia.” Boateng, który studiuje na kierunku nauczycielskim w Hamburgu, często wykorzystuje podobne narracje pokazujące muzułmanów jako ofiary w swoich internetowych filmach wideo, co uczyniło go gwiazdą sceny islamistycznej. Wiadomo, że zgrupowanie powstało 3 marca 2020 r. i jest aktywne na Facebooku, Tiktoku i Instagramie, gdzie zamieszcza treści na tematy bieżące sugerujące, że niemieckie społeczeństwo odrzuca muzułmanów i ich dyskryminuje lub wyklucza. Istotnie problem istnieje. Według opracowanego w Niemczech raportu społeczność muzułmańska jest  określana jako mniejszość będącą pod największa presją. Wiele badań wykazało, że wrogość wobec muzułmanów nie jest marginalnym zjawiskiem społecznym, ale jest rozpowszechniona w dużych częściach niemieckiej populacji. Na przykład: co drugi mieszkaniec Niemiec zgadza się z antymuzułmańskimi stwierdzeniami. To stanowi „niebezpieczną pożywkę i furtkę dla antydemokratycznych ugrupowań”, ostrzegają autorzy raportu. Muzułmanie często postrzegani są z jednej strony jako „obcy” przybysze, a drugiej strony jako wyznawcy zacofanej religii. Czy te stereotypy są uzasadnione ? 

Wyznawcy islamu w Niemczech – kontrowersje

Diagnozując przyczyny nakreślonego wyżej stanu rzeczy warto zwrócić uwagę na to, że przynajmniej oficjalnie większość muzułmanów w Niemczech z reguły dystansuje się od radykalnych żądań islamistów i nie identyfikuje się z ekstremistycznymi ideologiami. Z drugiej strony nadal silne wpływy w Niemczech mają takie organizacje jak Hizb ut-Tahrir (Partia Wyzwolenia), która opowiada się za stworzeniem globalnego państwa islamskiego (kalifatu) rządzonego przez prawo szariatu, czy też Die Wahre Religion promująca salafizm, czyli konserwatywny odłam islamu, który dąży do powrotu do „czystej” formy islamu z czasów proroka Mahometa. Działalność obu została w Niemczech zakazana, co nie znaczy, że nie prowadzą one nadal swojej wywrotowej działalności. 

Temat integracji z islamem nie doczekał się uzgodnienia jednolitego stanowiska przez partie polityczne w Niemczech. Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) i Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) mają stosunkowo umiarkowane, ale sceptyczne podejście do islamu. Partia ta popiera integrację muzułmanów pod warunkiem akceptacji podstawowych wartości niemieckiego społeczeństwa, takich jak demokracja, równość płci i praworządność. Zieloni (Bündnis 90/Die Grünen) są zdecydowanie prointegracyjni i wspierają politykę otwartości wobec imigrantów, w tym muzułmanów. Partia ta promuje ideę społeczeństwa wielokulturowego. Lewica (Die Linke) jest prointegracyjna i aktywnie wspiera prawa muzułmanów oraz innych mniejszości religijnych. Alternatywa dla Niemiec (AfD) ma najbardziej krytyczne podejście do islamu spośród wszystkich głównych partii politycznych w Niemczech. Partia ta często używa retoryki antyislamskiej, podkreślając zagrożenia związane z imigracją muzułmańską i jej wpływem na kulturę oraz bezpieczeństwo narodowe. Skrajnym przejawem tych tendencji są takie ruchy społeczne jak Pegida, która ostro krytykuje rządową politykę imigracyjną, zwłaszcza decyzje dotyczące przyjmowania uchodźców. Pegida domaga się zamknięcia granic i repatriacji imigrantów i jawnie sprzeciwia się islamizacji Europy, w tym Niemiec. 

Jak widać multikulturalizm w Niemczech jest złożonym zjawiskiem z licznymi sukcesami, ale też niepowodzeniami. Obok plusów wielokulturowości takich jak rozwój mozaiki kulturowej, oraz rozwój gospodarczy kraju – w Niemczech występuje wiele problemów. Liczne grupy emigranckie nie potrafią, albo nie chcą się zintegrować. W miastach powstają getta złożone z osób izolujących się od reszty społeczeństwa. Częściowo nieudana integracja i brak akceptacji dla różnorodności mogą prowadzić do napięć społecznych, konfliktów międzygrupowych oraz wzrostu postaw ksenofobicznych i islamofobicznych. To z kolei może destabilizować spokój społeczny i prowadzić do wzrostu przemocy.

Kalifat – co to znaczy dzisiaj? 

Powstaje pytanie, czy niekiedy niesprawiedliwe i stereotypowe traktowanie muzłumanów uzasadnia publiczne wygłaszanie haseł takich jak podczas demonstracji z 27 kwietnia, zwłaszcza gloryfikujących kalifat ? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy dokonać analizy tego czym jest kalifat we współczesnym świecie na podstawie dostępnych przykładów. Badacze tematu wskazują, że w Afrycie i w Azji nagle pojawiły się liczne samozwańcze kalifaty. Są to parapaństwa stanowiące nową jakość w zjawisku terroryzmu. Najbardziej znanym jest Państwo Islamskie. Historycznie, kalifat to instytucja najwyższej władzy w islamie. Politycznie jest to system teokracji muzłumańskiej, w której nie ma rozdziału władzy świeckiej od duchowej. Współczesna kalifaty funkcjonują na podobnych regułach. Bazują ona dodatkowo na ortodoksyjnych interpretacjach prawa szariatu, które jest zaprowadzane siłą na zajętych terenach. Cechą charakterystyczną takich tworów państwowych jest brutalność. Mordowanie, albo zmuszania do przyjęcia islamu, gwałty poniżanie, bicie, seksualne niewolnictwo, to zjawiska szeroko opisywane w raportach Amnesty International. Współczesne kalifaty są formą instytucjonalnego terroryzmu, a wartości wyznawane przez ich zwolenników są nie do pogodzenia w żadnym wymiarze z wartościami wyznawanymi w liberalnych demokracjach Zachodu deklarowanych chociażby  w wybranych postanowieniach Konstytucji Niemiec: Godność człowieka jest nienaruszalna. Jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem wszelkich władz państwowych (Art. 1 ust.1); Mężczyźni i kobiety są równouprawnieni (Art. 3 ust.2); Wolność wyznania, sumienia, przekonań religijnych i światopoglądowych jest nienaruszalna (Art. 4 ust.1); Republika Federalna Niemiec jest demokratycznym i socjalnym państwem federalnym. Wszelka władza państwowa pochodzi od narodu. Naród sprawuje ją poprzez wybory i głosowania oraz przez specjalne organy ustawodawcze, władzy wykonawczej i wymiaru sprawiedliwości. Ustawodawstwo związane jest porządkiem konstytucyjnym, a władza wykonawcza i wymiar sprawiedliwości ustawami i prawem (Art. 20 ust.1 – 3). Współczesne kalifaty są zaprzeczeniem tych podstawowych wartości. Co więcej, dążą one do niszczenia tych wartości jako przeszkody dla zbudowania ogólnoświatowej teokracji. Zatem trudno przyjąć jakoby pochwała kalifatu mogła być w demokracji akceptowana. 

Czy hasła demonstrantów z Hamburga są groźne dla niemieckiej demokracji?

Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że hasła MI są tak niedorzeczne, że nie ma sensu traktować ich poważnie. Niestety można tu dostrzec przynajmniej dwa istotne zagrożenia. Pierwszym jest szkodliwe oddziaływanie tej organizacji na muzłumańską młodzież w Niemczech. Wstrząsem dla społeczności europejskiej był wyjazd ponad 5000 młodych muzułmanów mieszkających w UE w tym w Niemczech i z reguły będących jej obywatelami pochodzącymi z rodzin od co najmniej jednego pokolenia żyjących w Europie, jako ochotników do walki w szeregach tzw. Państwa Islamskiego lub innych organizacji dżihadystycznych. 

Drugim problemem jest brak jednolitego stanowiska polityków co do sposobu traktowania działalności MI (oraz jej podobnych). 

Dla wykazania istnienia realnego zagrożenia wymienionego tu jako pierwsze można przytoczyć przynajmniej kilka argumentów. Instytut Badań Kryminologicznych Dolnej Saksonii stwierdził, że około połowa muzułmańskich studentów popiera islamską teokrację, a dla dwóch trzecich Koran ma pierwszeństwo przed ustawą zasadniczą. Rzut oka na media społecznościowe wzmacnia to wrażenie: grupa MI ma ponad 20 tys. obserwujących na TikToku. Filmy są profesjonalnie wykonane, a liderzy prezentują się w nowoczesny                        i elokwentny sposób. W internetowym magazynie t-online anonimowy nauczyciel donosi o tym, że czołowe postacie w MI są celebrowane jak gwiazdy popu, a jego uczniowie chcą iść na demonstrację tylko po to, by spotkać tam swoich „bohaterów”. Skuteczność propagandy jest niestety charakterystyczna dla twórców współczesnych kalifatów. Z jednej strony negują oni dorobek technologiczny Zachodu jako przesłaniający sferę duchową, a z drugiej wykorzystują w sposób hałaśliwy współczesne media zwłaszcza internet do szerzenia własnej propagandy. Bojownicy Państwa Islamskiego potrafią prezentować w internecie obraz radosnych rodzin beztrosko bawiących się dzieci oraz pięknych krajobrazów na ziemiach zajętych przez islamistów. Nie trzeba dodawać, że przekaz ten nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a stanowi poważne zagrożenie dla umysłów młodych ludzi oraz odciąga ich od szukania szans na integrację z niemieckim społeczeństwem.

Drugim współistniejącym tu problemem jest fakt, że niemieccy politycy nie mówią w tej sprawie jednym głosem, ale wydarzenia z 27 kwietnia są niekiedy wykorzystywane do celów politycznych, np. w sporze o wolność zgromadzeń. Charakterystyczna jest wypowiedź federalnego ministra sprawiedliwości Marco Buschmanna, który komentuje hasła z demonstracji MI w taki sposób, iż wyrażanie poparcia dla kalifatu jest „politycznie absurdalne”, ale niekoniecznie dotyczy to wymiaru sprawiedliwości. Innymi słowy minister nie widzi swojej roli w sprawie. Oczywiście w Niemczech są powołane do tego instytucje, np. Urząd Ochrony Konstytucji, oraz Trybunał Konstytucyjny, ale jak się wydaje na dziś przeważa stanowisko takie, że w demokracji istnieje konieczność „znoszenia” takich nawet radykalnych żądań w imię wolności słowa i zgromadzeń. Federalny Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że dopóki absurdalna opinia, nawet sprzeczna z Ustawą Zasadniczą, jest po prostu wyrażana bez jakiejkolwiek próby usunięcia porządku Ustawy Zasadniczej lub naruszenia innych interesów prawnych, należy ją należy znosić jako część intelektualnej walki na opinie…

Konstytucja RFN jako silny instrument obrońców demokracji

W tym kontekście rodzi się pytanie, czy demokracja niemiecka nadal jest bezpieczna ? Czy gloryfikowanie idei wolności słowa nie zmierza w ślepy zaułek ? Okazuje się, iż istnieje prawne rozwiązanie wypływające wprost z konstytucji RFN. Doświadczenia II wojny światowej spowodowały, że Niemcy postanowili wprowadzić do ustawy zasadniczej swoisty zawór bezpieczeństwa. Jednym z podstawowych założeń porządku konstytucyjnego Republiki Federalnej Niemiec jest zasada demokracji. Dopełnieniem porządku wolnościowo-demokratycznego jest koncepcja demokracji zdolnej do obrony (wehrhafte Demokratie). Zwieńczeniem systemu konstytucyjnych środków zabezpieczających porządek wolnościowo-demokratyczny przed antydemokratycznymi i antysystemowymi działaniami politycznymi godzącymi w jego główne zasady i wartości jest prawo do oporu (Widerstandsrecht). Zostało on wprowadzone do konstytucji ustawą o jej zmianie z 24.06.1968 r. w formie dodania do art. 20 ustępu 4, który przyznał wszystkim Niemcom prawo do oporu wobec każdego, kto zamierza obalić porządek konstytucyjny określony we wcześniejszych ustępach tego przepisu, o ile inny sposób przeciwdziałania takim działaniom nie jest możliwy. Prawo do oporu może zostać użyte w stosunku do wszystkich usiłujących obalić porządek konstytucyjny, a nie tylko wobec władzy państwowej. Uprawnienia obywateli mają co prawda charakter subsydiarny wobec kompetencji organów państwowych. Gdyby okazało się, że w jakimś historycznym momencie organy państwowe są niezdolne do zabezpieczenia podstaw porządku konstytucyjnego, to ich zadanie muszą przejąć obywatele. Działalność obywateli nie jest jednak zwrócona przeciwko państwu, lecz przeciwnie – zostaje podyktowana troską o jego fundamenty. Prawo do oporu ma tym samym charakter prawa obronnego (Abwehrrecht), przy czym za jego pośrednictwem inaczej niż w przypadku pozostałych praw podstawowych nie jest chroniona prywatna sfera jednostki, tylko podstawy porządku konstytucyjnego. Zgodnie z art. 20 ust. 4 Ustawy Zasadniczej przedmiotem ochrony w przypadku prawa do oporu są zasady ustrojowe określone w trzech pierwszych ustępach tego przepisu. Są to między innymi: zasada republikańskiej formy rządu, zasada federalizmu, zasada demokracji i zasada związania władz państwowych porządkiem konstytucyjnym. Prawo do oporu może zostać zastosowane wobec każdego, kto podejmuje działania zmierzające do obalenia porządku wolnościowo-demokratycznego. Wszelkie działania podjęte w ramach prawa do oporu muszą odpowiadać trzem ogólnym regułom: adekwatności, niezbędności i proporcjonalności. Niektórzy twierdzą nawet, iż prawo do oporu czyni system ochrony praw i wolności jednostki określony w konstytucji najdoskonalszym na świecie, a RFN nadaje przymiot superpaństwa prawa (Superrechtsstaat). Czy tak jest w istocie ? W Niemczech żyje 5,5 mln muzułmanów. Dla zobrazowania tej liczby można wskazać, że ludność trzech państwa bałtyckich Litwy, Łotwy i Estonii wynosi łącznie (według szacunków z 2023r.) nieco ponad 6 milionów. Zatem omawiany tu problem żądań ustanowienia kalifatu nie powinien być bagatelizowany, bo nie jest marginalny. Nawet jeśli uznać, że większość muzłumańska w Niemczech dystansuje się od tego typu haseł jak afirmacja kalifatu, to siła przekazu takich organizacji jak MI, czy Hizb ut – Tahir promujących stworzenie globalnego kalifatu jest coraz większa. Wynika to z niepowodzenia lansowanej w minionych latach w Niemczech wyidealizowanej doktryny politycznej „multi kulti”, co ułatwia funkcjonowanie takich organizacji jak Die Wahre Religion oferujących mieszkającym w RFN wyznawcom Proroka powrót do „czystej” formy islamu nie mającej nic wspólnego z wartościami demokratycznymi. Osobnym zagadnieniem nie będącym przedmiotem niniejszego artykułu są zagrożenia wywołane działaniami skrajnych organizacja tak z lewej (np. Antifa, Rote Hilfe), jak i z prawej (np. NPD, Der III Weg) strony sceny politycznej. Można więc zasadnie postawić pytanie, czy dla Niemiec nie nadchodzi moment właściwy do podjęcia dyskusji o praktycznym zastosowaniu art. 20 ust.4. Konstytucji. Mógłby to być swoisty instrument nacisku na władze federalne. Nacisku zmierzającego w kierunku wymuszenia skutecznych mechanizmów ochrony wartości konstytucyjnych. Temat oczywiście nie jest łatwy chociażby dlatego, że nie do końca wiadomo w jakiej formie społeczeństwo mogłoby ten nacisk zrealizować. Na pewno powinny to być silniejsze środki niż np. demonstracja dopuszczalna w ramach swobody zgromadzeń. Konstytucja pozostawia tu wybór środków adekwatnych do sytuacji nie wykluczając dalej idących form nacisku. Jak się wydaje obywatelskie nieposłuszeństwo dla wywołania publicznej debaty mogłoby być uzasadnione. Ta forma oporu historycznie była już wykorzystywana jako metoda politycznego i pokojowego nacisku.

Zdaje się, że nadszedł moment, w którym Niemy muszą sobie pilnie odpowiedzieć na pytanie, czy, a jeśli tak to co to znaczy, że „Islam należy do Niemiec” (te kontrowersyjne słowa w 2010r. wypowiedział ówczesny prezydent Christian Wulff). A być może ogłoszona w 2022r. przez kanclerza Olafa Scholza „Zeitenwende” powinna dotyczyć nie tylko kwestii politycznych i gospodarczych ? W moim przekonaniu warto pilnie rozpocząć dyskusję w omawianym temacie, aby nie ziścił się czarny scenariusz nakreślony przez jednego z czytelników Die Welt, który komentując wypowiedzi niektórych niemiecki polityków wobec demonstracji z dnia 27.04.2024r. w Hamburgu napisał: Dlaczego nie wprowadzić kalifatu i szariatu jako systemu prawnego w Berlinie i Hamburgu? Byłoby ciekawe, jak ten czy inny polityk argumentowałby wtedy, gdyby doszło do pierwszego ukamienowania. 

Źródła:

[1] Bożek, Michał. Prawo do oporu w Republice Federalnej Niemiec. Państwo i Prawo nr 8 (2019): 3-20.

[2] Daniłowicz, Witold. Granice nieposłuszeństwa obywatelskiego. Państwo i Prawo nr 1 (2023): 127-142.

[3] Lauterbacha, Jörn. Einführung des Kalifats sei ja nur auf den Nahen Osten bezogen, sagt Boateng. Die Welt, Mai 13, 2024.

[4] Thoss, Florian. Islamisten-Demos in Hamburg: Wie soll Hamburg den islamistischen Demonstrationen begegnen? Die Zeit, Mai 7, 2024.

[5] Eksperci: muzułmanie w Niemczech doświadczają wrogości. Deutsche Welle, czerwiec 29, 2023.

[6] Migracje międzynarodowe w Europie, trendy, problemy, wyzwania, praca zbiorowa. Wydawnictwo SGGW, Warszawa, 2019.

[7] Grundgesetz für die Bundesrepublik Deutschland [Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec z dnia 23 maja 1949 r.] Tłumaczenie: Banaszak Bogusław i Malicka Agnieszka.

[8] Kuca, Grzegorz. Jak ocalić demokrację konstytucyjną (artykuł recenzyjny); Państwo i Prawo nr 10 (2020): 127-134.

[9] Hänel, Lisa. Niemccy Islamiści z Tiktoka wyszli na ulicę. Deutsche Welle, maj 13, 2024.

[10] Stach, Łukasz, Kura Agnieszka. Samozwańcze kalifaty we współczesnym świecie. Przegląd Geopolityczny, nr 13 (2015).

[11] Balcer, Adam. Od imigrantów do ministrów. Integracja polityczna przedstawicieli społeczności muzułmańskich w elitach Europy Zachodniej – wnioski dla Polski. Fundacja im. Heinricha Bölla, Warszawa, 2019.

[12] Escape from hell. Torture and sexual slavery in Islamic State captivity in Iraq. Amnesty International Ltd. Peter Benenson House, 2014.