Emmanuel Macron zdominował francuską scenę polityczną przez ostatnią dekadę – od czasu zaskakującej wygranej w wyborach prezydenckich 2017 roku dwukrotnie sięgnął po najwyższy urząd i wprowadził do polityki nową, centrową siłę. Jego druga kadencja dobiegnie końca w 2027 roku, a konstytucyjne limity oznaczają, że nie będzie mógł on ubiegać się o trzecią, kolejną kadencję. Francja staje więc przed epokową zmianą, a przyszłość kraju jawi się jako otwarta i pełna niewiadomych.
Macron doszedł do władzy jako kandydat spoza tradycyjnych partii, obiecując reformy i odnowę życia politycznego. Jego prezydentura przypadła na burzliwy okres: protesty „żółtych kamizelek”, pandemia COVID-19, wojna na Ukrainie czy wreszcie masowe strajki przeciw reformie emerytalnej. W efekcie społeczeństwo jest głęboko podzielone, a tradycyjny podział na lewicę i prawicę ustąpił miejsca walce centrystów z populistycznymi ekstremami. Odejście Macrona tworzy polityczną próżnię, którą będą chcieli wypełnić różni aktorzy – od skrajnej prawicy po radykalną lewicę. Każdy z potencjalnych następców obecnego prezydenta proponuje diametralnie różne wizje przyszłości Francji.
Autor: Gustaw Szram
Sytuacja polityczna po drugiej kadencji Macrona
Na dwa lata przed końcem drugiej kadencji Macrona klimat polityczny we Francji jest napięty. Centrowy projekt prezydenta, oparty na jego partii Renaissance i sojusznikach (m.in. Horizons i Mouvement démocrate), napotyka coraz większe trudności. W wyborach parlamentarnych 2022 roku obóz Macrona utracił większość w Zgromadzeniu Narodowym, zmuszając rząd do szukania doraźnego poparcia u opozycji lub rządzenia poprzez dekrety i kontrowersyjny artykuł 49.3 konstytucji. Społeczne niezadowolenie również jest wysokie – według sondaży poparcie dla prezydenta spadło znacząco w połowie drugiej kadencji. Szczególnie bolesnym ciosem dla wizerunku Macrona okazała się reforma emerytalna podnosząca wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Przepchnięta bez głosowania parlamentu, wywołała masowe strajki i protesty na ulicach francuskich miast. Wielu wyborców odebrało ją jako symbol oderwania władzy od potrzeb zwykłych ludzi, co zasiliło nastroje sprzeciwu wobec establishmentu.
W efekcie na politycznych obrzeżach wzmocniły się dwie siły: skrajna prawica i skrajna lewica. Zjednoczenie Narodowe (Rassemblement national, RN) – partia Marine Le Pen – ugruntowało swą pozycję jako główna siła opozycyjna, mając w parlamencie rekordową liczbę deputowanych i stale rosnące poparcie społeczne. Radykalna, antysystemowa retoryka RN trafia na podatny grunt wśród wyborców rozczarowanych Macronem, zaniepokojonych imigracją i spadkiem siły nabywczej. Również lewicowa koalicja NUPES (Francja Niepokorna, Zieloni, socjaliści i komuniści) zdobyła znaczące poparcie, stając się głosem protestu przeciw neoliberalnym reformom Macrona i nierównościom społecznym. W drugiej turze wyborów parlamentarnych z 2024 lewica zdobyła 180 mandatów, koalicja prezydencka (Ensemble) – 159, a Rassemblement National 142. W najnowszym sondażu (Ifop for France, 07.10.2025 – 08.10.2025) poparcie dla tych partii przełożyłoby się na 206 mandatów dla RN, 141 dla lewicy i jedynie 84 dla Ensamble. Porównanie tych danych pokazuje, że w ciągu roku Rassemblement National zyskał potencjał pozwalający mu wyprzedzić dotychczasowe ugrupowania dominujące i stać się realnym faworytem nadchodzących wyborów prezydenckich 2027.
Na horyzoncie rysują się więc trudne wybory dla Francuzów. Z jednej strony mogą opowiedzieć się za kontynuacją kursu Macrona pod przewodnictwem nowego centrowego lidera, co oznacza dalsze reformy proeuropejskie i liberalne podejście gospodarcze. Z drugiej strony coraz bardziej realna staje się wizja radykalnej zmiany kierunku – zwłaszcza zwycięstwa skrajnej prawicy, która obiecuje „odbudowę Francji” poprzez nacjonalistyczną politykę gospodarczą, zaostrzenie polityki migracyjnej i konfrontacyjny stosunek do Unii Europejskiej.
Z całą pewnością można również stwierdzić, iż podjęte przez Francuzów decyzje zaważą nie tylko na polityce wewnętrznej kraju, ale i na przyszłości projektu europejskiego.
Możliwi następcy Macrona
Kto konkretnie mógłby zastąpić Emmanuela Macrona w Pałacu Elizejskim? Już teraz wyłania się galeria potencjalnych następców, z których każdy reprezentuje odmienny obóz polityczny i wizję dla kraju.
Na czele skrajnej prawicy stoi dziś Jordan Bardella, trzydziestoletni lider Zjednoczenia Narodowego (RN) i polityczny protegowany Marine Le Pen. Po tym, jak Le Pen została w 2025 roku skazana za nadużycia finansowe i objęta zakazem pełnienia funkcji publicznych, Bardella przejął jej rolę naturalnego kandydata w wyborach prezydenckich 2027. Choć mniej doświadczony, kontynuuje jej linię programową, łącząc twarde stanowisko w kwestiach migracji i bezpieczeństwa z łagodniejszym wizerunkiem. Sondaże dają mu około 30 – 35% poparcia w pierwszej turze, co potwierdza silną lojalność elektoratu RN i dominującą pozycję skrajnej prawicy. Brak Le Pen w wyścigu może jednak wpłynąć na wynik drugiej tury – Bardella, mimo charyzmy i zdolności przyciągania młodych wyborców, nie ma jeszcze jej rozpoznawalności ani doświadczenia na arenie międzynarodowej.
Po stronie centrum i szeroko rozumianego obozu Macrona najczęściej wymienia się Édouarda Philippe’a i Gabriela Attala. Philippe, były premier (2017 – 2020) i lider ruchu Horizons, uchodzi za umiarkowanego polityka środka cieszącego się dużym zaufaniem społecznym (20 – 24% w sondażach). Uważany jest za naturalnego następcę Macrona, choć dla części wyborców pozostaje symbolem kontynuacji jego rządów. Attal, obecny przewodniczący partii Renaissance i również były premier, reprezentuje młodsze pokolenie, które może stać się symbolem odnowy, choć na razie jego poparcie jest niższe (15 – 18%). W obozie prezydenckim pojawiają się też inne nazwiska, m.in. Bruno Le Maire czy Gérald Darmanin, jednak kluczowe będzie uniknięcie rozbicia głosów centrum, co mogłoby otworzyć drogę skrajnej prawicy do zwycięstwa już w pierwszej turze.
Po stronie lewicy centralną postacią pozostaje Jean-Luc Mélenchon, lider ruchu Francja Niepokorna (La France insoumise, LFI), który w 2022 roku zdobył 22% głosów i niewiele zabrakło mu do wejścia do drugiej tury. Choć zapowiedział, że nie będzie ponownie kandydował, wciąż stara się utrzymać wpływ na zjednoczoną lewicę w ramach koalicji NUPES. Problemem pozostają jednak podziały między radykalnym skrzydłem LFI a umiarkowanymi socjalistami i Zielonymi. Wśród potencjalnych następców Mélenchona wymienia się François Ruffina, Marine Tondelier, Fabiena Roussela oraz Raphaëla Glucksmanna – tego ostatniego wielu widzi jako kandydata mogącego połączyć lewicowość z proeuropejskością i umiarkowaniem. Glucksmann notuje dziś ok. 10% poparcia, co wskazuje, że lewica może próbować odbudować swoją pozycję poprzez nową, bardziej konsensualną twarz.
Scenariusze dla Francji
Biorąc pod uwagę układ sił i potencjalnych kandydatów, można nakreślić kilka scenariuszy przyszłości Francji po odejściu Emmanuela Macrona. Każdy z tych scenariuszy oznacza inny kurs polityczny w kraju oraz inne konsekwencje zarówno dla polityki wewnętrznej, jak i dla pozycji Francji w świecie.
Scenariusz 1: Kontynuacja centrowego kursu
W tym wariancie prezydenturę zdobywa kandydat umiarkowany, ideowy spadkobierca Macrona. Zwycięstwo umiarkowanego centrysty oznaczałoby, że Francuzi, mimo zmęczenia ostatnimi latami, postawili na względną ciągłość i stabilność. Taki prezydent najpewniej kontynuowałby proeuropejski, reformistyczny kierunek Macrona, choć zapewne z kilkoma korektami wynikającymi z wyciągniętych lekcji.
Na arenie wewnętrznej scenariusz centrowy oznacza dążenie do odbudowy konsensusu społecznego. Nowy prezydent musiałby zmierzyć się z głębokimi podziałami i próbować odzyskać zaufanie części społeczeństwa rozczarowanej stylem rządów Macrona. Można spodziewać się bardziej ugodowego tonu i prób dialogu z opozycją społeczno-polityczną. Być może rząd centrowy zdecydowałby się na pewne ustępstwa, np. na złagodzenie najbardziej kontrowersyjnych reform lub wprowadzenie osłon socjalnych, tak aby uspokoić nastroje. Reformy gospodarcze i instytucjonalne nadal byłyby jednak na agendzie. Francja stoi przed koniecznością uporządkowania finansów publicznych (dług powyżej 115% PKB wymaga działań oszczędnościowych i prorozwojowych), a także przed wyzwaniami modernizacji gospodarki i transformacji energetycznej. Umiarkowany rząd prawdopodobnie kontynuowałby politykę inwestycji w przemysł wysokich technologii, energię nuklearną i odnawialną, a także utrzymał dotychczasowe rozwiązania, takie jak reforma emerytalna podnosząca wiek emerytalny Jednocześnie jednak musiałby bardziej zadbać o spójność społeczną – walczyć z rosnącymi kosztami życia, kwestią wykluczenia prowincji i inwestować w usługi. Centrowy prezydent mógłby także podjąć inicjatywę zmian instytucjonalnych – pojawiały się pomysły reformy systemu prezydenckiego czy ordynacji wyborczej, aby lepiej reprezentować zróżnicowane głosy społeczeństwa (np. poprzez wprowadzenie elementów proporcjonalności w wyborach parlamentarnych). Tego typu działania mogłyby obniżyć temperaturę sporu politycznego i dać poczucie nowego otwarcia, mimo ogólnego utrzymania kursu.
W polityce zagranicznej kontynuacja kursu Macrona oznaczałaby, że Francja pozostanie silnym filarem Unii Europejskiej i sojuszu transatlantyckiego. Nowy prezydent zapewne podtrzyma ambicje Macrona, by wzmacniać europejską autonomię strategiczną – m.in. rozwijać niezależne zdolności obronne UE, uniezależniać technologie od Chin i USA, budować europejskie konsorcja przemysłowe. W relacjach z NATO i USA nie należy spodziewać się rewolucji. Wsparcie dla Ukrainy prawdopodobnie utrzymałoby się na wysokim poziomie, zarówno wojskowe, jak i humanitarne, z intencją utrzymania jedności Zachodu przeciw agresji Rosji. W ramach szerszej polityki globalnej, Paryż kontynuowałby aktywność na Bliskim Wschodzie i w Afryce, starając się utrzymać wpływy i stabilizować sytuację w dawanych strefach francuskich wpływów – tu jednak także konieczne mogą być korekty (np. nowa strategia zaangażowania w Afryce, gdzie narasta antyfrancuskie nastawienie). Generalnie jednak, dla partnerów zagranicznych scenariusz centrowy to sygnał ulgi. Francja pozostałaby przewidywalnym, prozachodnim graczem, co w dobie globalnej niestabilności miałoby ogromne znaczenie dla ciągłości polityki UE i NATO.
Scenariusz 2: Zwrot w prawo
Drugi scenariusz zakłada, że do władzy dochodzi skrajna prawica – czyli prezydenturę obejmuje Jordan Bardella. Byłaby to radykalna zmiana kursu dla Francji po epoce Macrona. Zwycięstwo kandydata RN oznacza, że większość Francuzów zagłosowało na narrację o przywróceniu suwerenności, porządku i tradycyjnych wartości w kontrze do elit i liberalnego establishmentu.
Na płaszczyźnie wewnętrznej prezydent z RN dążyłby do gruntownej przebudowy polityki krajowej. Priorytetem stałoby się zaostrzenie polityki imigracyjnej i wzmocnienie bezpieczeństwa wewnętrznego. Można spodziewać się natychmiastowych działań takich jak wprowadzenie limitów imigracyjnych, utrudnienie procedur azylowych czy zmienienie zasad przyznawania obywatelstwa.
Istotnym elementem byłaby polityka społeczno-gospodarcza. Paradoksalnie, tutaj skrajna prawica ma program dość etatystyczny, chroniący najsłabszych Francuzów. Prezydent Bardella próbowałby uchylić reformy Macrona, które uznaje za antyspołeczne – na czele z reformą emerytalną. RN obiecywało powrót wieku emerytalnego do 62 lat, a nawet 60 lat dla osób, które wcześnie zaczęły pracę. Takie posunięcie dałoby klasie pracującej sygnał, że nowa władza dba o jej interes, ale równocześnie zachwiałoby kruche finanse publiczne. Inne postulaty RN to m.in. obniżki podatków VAT na produkty pierwszej potrzeby i paliwo, ulgi podatkowe dla rodzin wielodzietnych, nacjonalistyczna polityka gospodarcza preferująca krajowe firmy. Te działania mogłyby krótkoterminowo poprawić nastroje części społeczeństwa, ale potencjalnie kosztem wzrostu deficytu.
Reakcja społeczeństwa na zwycięstwo skrajnej prawicy byłaby mieszana. Z jednej strony jej elektorat (ponad jedna trzecia wyborców) świętowałby zmianę, ale z drugiej strony duża część Francuzów mogłaby wyjść na ulice w proteście, obawiając się autorytarnych zapędów nowej władzy czy uderzenia w prawa mniejszości. Już sama kampania wyborcza mogłaby spolaryzować kraj do granic możliwości – należy pamiętać, że o ile RN starał się ocieplać swój wizerunek, wielu obywateli nadal postrzega tę partię jako zagrożenie dla demokracji (trauma państwa Vichy i Frontu Narodowego ojca Le Pen ciąży w zbiorowej pamięci). Ewentualny prezydent Bardella musiałby więc rządzić krajem, który jest podzielony i niespokojny. Aby utrzymać poparcie, możliwe, że próbowałby szybko dostarczyć swoim wyborcom widocznych rezultatów – np. przeprowadzone na wzór amerykański spektakularne deportacje nielegalnych imigrantów, ostentacyjne cięcia w wydatkach na „przywileje elit” itp. – co z kolei mogłoby zaogniać sytuację i wywoływać kolejne fale protestów ze strony przeciwników.
Na arenie międzynarodowej zwycięstwo skrajnej prawicy we Francji miałoby tektoniczne skutki dla Europy i świata. Francja pod rządami Bardelli prawdopodobnie stałaby się partnerem trudnym, a momentami wręcz blokującym jedność Unii Europejskiej. Choć Marine Le Pen porzuciła otwarcie eurosceptyczne hasła opuszczenia UE czy strefy euro, to wciąż głosi ideę „Europy suwerennych państw” i sprzeciwia się dalszej integracji. Można więc oczekiwać, że francuski rząd skrajnie prawicowy wetowałby wiele unijnych inicjatyw, które uzna za sprzeczne z interesem narodowym bądź ideologią RN m.in. zaostrzenie celów klimatycznych, reformy dotyczące relokacji uchodźców czy pogłębianie unii fiskalnej. Francja mogłaby też dołączyć do krajów kwestionujących prymat prawa unijnego (jak dotąd czyniły to Węgry, czy polski rząd do grudnia 2023 roku). Taka postawa Paryża byłaby jakościowo innym wyzwaniem dla UE niż dotychczasowe spory z państwami peryferyjnymi – mówimy w końcu o drugiej największej gospodarce Unii i stałym członku Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ewentualne próby dyscyplinowania Francji (np. sankcje finansowe za łamanie praworządności) znalazłyby się w politycznej próżni, bo trudno wyobrazić sobie skuteczne izolowanie tak kluczowego kraju.
Relacje Francji z najbliższymi partnerami uległyby napięciu. Oś Paryż-Berlin, będąca dotąd motorem integracji europejskiej, mogłaby się rozluźnić lub załamać – Niemcy zapewne z niepokojem patrzyłyby na poczynania nowego francuskiego rządu, zwłaszcza jeśli dotknęłyby one niezależności sądów czy mediów (Berlin był jednym z najostrzejszych krytyków Polski i Węgier w kwestii praworządności, trudno więc by tolerował podobne działania we Francji). Również stosunki z Polską i Europą Środkowo-Wschodnią mogłyby być ambiwalentne: z jednej strony rząd Bardelli byłby ideologicznie bliższy Budapesztowi czy Bratysławie, co mogłoby tworzyć nowy sojusz wewnątrz UE przeciw brukselskiemu mainstreamowi. Z drugiej strony jednak, skrajna prawica francuska ma tradycyjnie prorosyjskie sympatie (Le Pen i wielu działaczy RN wyrażało podziw dla Putina, a partia korzystała w przeszłości z kredytów rosyjskich banków), co stoi w sprzeczności z interesami i odczuciami krajów naszego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Niewykluczone, iż polityka wobec wojny na Ukrainie mogłaby w związku z tym ulec zmianie. Le Pen deklarowała, że nie wyjdzie z NATO, jednak postulowała równocześnie wycofanie Francji ze zintegrowanego dowództwa oraz sprzeciwiała się dostawom ciężkiej broni dla Kijowa. Możliwe więc, że Francja ograniczyłaby wsparcie militarne dla Ukrainy i forsowała rychłe negocjacje pokoju z Rosją, nawet na niekorzystnych dla Ukrainy warunkach. To wywołałoby napięcia w relacjach wieloma krajami aktywnie wspierającymi Ukrainę.
Reasumując, scenariusz skrajnie prawicowy to duży znak zapytania co do przyszłości demokracji liberalnej we Francji i spójności Unii Europejskiej. Byłby to test dla instytucji Republiki – na ile są odporne na ewentualne autorytarne tendencje, oraz dla francuskiego społeczeństwa obywatelskiego. Dla świata oznaczałoby to, że jeden z filarów porządku międzynarodowego być może odwraca się plecami do dotychczasowych sojuszy, co mogłoby zostać wykorzystane przez rywali „zachodu”.
Scenariusz 3: Lewicowa alternatywa
Trzecim możliwym scenariuszem, aczkolwiek mniej prawdopodobnym niż dwa pierwsze, jest zwycięstwo kandydata lewicy. Choć jak wspomniano, żaden kandydat lewicowy na razie nie zbliża się poparciem do duetu RN-centrum, dynamika kampanii i ewentualne sojusze mogą obrócić sytuację o 180 stopni.
Gdyby doszło do lewicowej prezydentury – na przykład pod wodzą kandydata LFI lub szerokiej koalicji postępowej – Francję czekałby inny rodzaj zmiany kursu. W polityce wewnętrznej priorytetem stałaby się redystrybucja dochodu, rozbudowa usług publicznych i ambitna polityka klimatyczna. Taki prezydent prawdopodobnie podniósłby podatki dla najbogatszych i korporacji, aby finansować programy społeczne (jak podwyżka płacy minimalnej, inwestycje w mieszkalnictwo komunalne, transport publiczny, ochronę zdrowia). Reforma emerytalna Macrona zostałaby zapewne również cofnięta – lewica tak samo jak RN uważa ją za krzywdzącą dla pracowników. Lewica skupiłaby się też na walce z zmianami klimatycznymi – można sobie wyobrazić duży nacisk na zieloną transformację gospodarki, rozwój energetyki odnawialnej kosztem atomu, inwestycje w termomodernizację, transport kolejowy itp. Taka polityka zyskałaby poklask młodzieży i klasy średniej miejskiej, ale mogłaby budzić opór ze strony przemysłu czy regionów uzależnionych od tradycyjnych gałęzi gospodarki.
Kluczową trudnością dla lewicowego prezydenta byłoby jednak zbudowanie stabilnej większości parlamentarnej. Dziś lewica jest rozbita i aby rządzić, musiałaby zmontować koalicję różnych ugrupowań – od umiarkowanych socjalistów po rewolucyjną lewicę – co w praktyce może się rozbić o różnice programowe. Istnieje ryzyko, że lewicowy rząd popadłby szybko w chaos i wewnętrzne spory, zwłaszcza pod presją silnej opozycji prawicowej na ulicach i w instytucjach. W skrajnym wypadku mogłoby dojść do kolejnej kohabitacji: np. lewicowy prezydent i parlament z przewagą prawicy, co wymusi podział władzy wykonawczej między obóz prezydencki a prawicowego premiera. Taki impas decyzyjny mógłby skutkować stagnacją reform albo wręcz kryzysem konstytucyjnym, jeśli strony wzajemnie by się blokowały.
Na arenie międzynarodowej lewica u władzy oznaczałaby interesujące przemeblowanie sojuszy. Nie można z pewnością stwierdzić, jak wyglądałyby wtedy relacje Francji z UE – w obrębie samej lewicy istnieją spore różnice w podejściu do współpracy w ramach europejskiej wspólnoty. Taki rząd mógłby stać się sojusznikiem krajów południa (jak Hiszpania czy Grecja) w dążeniu do poluzowania reguł budżetowych UE, większej redystrybucji i solidarności (np. wspólnych długów UE na inwestycje społeczne). Natomiast stosunki transatlantyckie mogłyby się nieco ochłodzić – lewica (szczególnie LFI Mélenchona) jest sceptyczna wobec NATO i obecności wojskowej USA w Europie. Nie znaczy to, że Francja odwróciłaby się od Zachodu, ale raczej akcentowałaby niezależność i multipolarny porządek. Niemniej jednak wsparcie dla Ukrainy prawdopodobnie by pozostało – choć Mélenchon bywał oskarżany o zbytnią wyrozumiałość dla Rosji w przeszłości, większość lewicowej koalicji jest jednak zdecydowanie przeciw imperializmowi Putina. Być może Francja skupiłaby się mocniej na działaniach dyplomatycznych i humanitarnych niż na wysyłaniu broni, ale otwarte wyłamanie się z europejskiego frontu pomocy Ukrainie jest mało realne.
Podsumowując, scenariusz lewicowy byłby dużym eksperymentem dla Francji. Oznaczałby próbę zmiany kierunku na bardziej egalitarny, ale też nieuchronnie napotkałby na opór wpływowych grup i zamożniejszej części społeczeństwa. Może się okazać, że zamiast spokoju przyniósłby kolejną odsłonę burzliwego konfliktu ideologicznego – tylko z odwróceniem ról, gdzie to prawica protestuje przeciw „skrajnej” władzy. Jeśli zaś lewica nie zdobędzie władzy, a jednocześnie centrum i prawica nie uzyskają wyraźnego mandatu, możliwy jest dalszy okres fragmentacji: kolejne rządy mniejszościowe, konieczność budowania koalicji ad hoc, być może częste odwoływanie się do referendów lub dekretów przez przyszłego prezydenta, aby przeforsować swoje inicjatywy. Taki przedłużający się brak stabilnej większości może skutkować paraliżem decyzyjnym w kluczowych sprawach i osłabieniem pozycji Francji na arenie międzynarodowej.
Podsumowanie
Francja stoi u progu nowej ery politycznej. Odejście Emmanuela Macrona zamknie ważny rozdział – czas eksperymentu z radykalnym centrum, które miało uzdrowić politykę, a skończyło z mieszanymi rezultatami i narastającą polaryzacją społeczną. To, co nastąpi potem, zdefiniuje nie tylko losy samych Francuzów, ale i przyszłość projektu europejskiego, a pośrednio wpłynie na geopolityczną równowagę sił na świecie. W grze są zasadniczo trzy drogi i każda wiąże się z innymi szansami i ryzykiem.
Francuzi słyną z politycznej nieprzewidywalności – w 2017 roku postawili na outsidera Macrona, w 2022 roku dali rekordowe poparcie skrajnej prawicy i lewicy, marginalizując centrum. W 2027 roku ponownie dokonają wyboru o historycznym znaczeniu. Czy wybiorą ewolucję, czy rewolucję? Czy zachowają równowagę między zmianą a ciągłością, czy wykonają gwałtowny skręt? Na te pytania poznamy odpowiedź za kilka lat. Niezależnie od tego, który scenariusz się spełni, jedno jest pewne: Francja pozostanie kluczowym krajem dla Europy i świata. Dysponuje potężną gospodarką, bronią nuklearną, miejscem przy wszystkich najważniejszych stołach dyplomatycznych. Zmiana na szczytach władzy w Paryżu będzie więc odczuwalna zarówno dla sojuszników, jak i rywali – w związku z czym już teraz warto analizować możliwe ścieżki i rozumieć konsekwencje przyszłych możliwych wydarzeń.
Źródła:
[1] Bremmer, Ian. “France’s Far-Right Reckoning Is Delayed, Not Denied.” Project Syndicate, 10 października 2025 https://www.project-syndicate.org/commentary/macron-no-options-left-to-end-french-political-deadlock-by-ian-bremmer-2025-10#:~:text=France%E2%80%99s%20Far,Not%20Denied
[2] Darame, Mariama, i Nathalie Segaunes. “Macron can’t run in 2027, but he is hinting at a return in 2032.” Le Monde, 11 lipca 2025 https://www.lemonde.fr/en/politics/article/2025/07/11/macron-can-t-run-in-2027-but-he-is-hinting-at-a-return-in-2032_6743262_5.html#:~:text=By%C2%A0Mariama%20Darame%20%20and%20,85
[3] Dosda, Guillaume. “SONDAGE RTL – Présidentielle anticipée : Le Pen et Bardella loin devant au premier tour, les potentiels successeurs de Macron à la peine.” RTL, 8 października 2025
https://www.rtl.fr/actu/politique/sondage-rtl-presidentielle-anticipee-le-pen-et-bardella-loin-devant-au-premier-tour-les-potentiels-successeurs-de-macron-a-la-peine-7900550180#:~:text=Jordan%20Bardella%20et%20Marine%20Le,Pen
[4] Dabi, Frédéric “Le regard des Français sur le meilleur successeur d’Emmanuel Macron pour la prochaine élection présidentielle.” Ifop, 9 października2023 https://www.ifop.com/article/le-regard-des-francais-sur-le-meilleur-successeur-demmanuel-macron-pour-la-prochaine-election-presidentielle/#:~:text=Mais%20la%20grande%20surprise%20de,du%20p%C3%B4le%20Opinion%20de%20l%E2%80%99Ifop
[5] Khatsenkova, Sophia. “What comes next for France after PM Sébastien Lecornu’s shock resignation?” Euronews, 6 października 2025https://www.euronews.com/2025/10/06/what-comes-next-for-france-after-pm-sebastien-lecornus-shock-resignation#:~:text=By%C2%A0Sophia%20Khatsenkova
[6] Maślanka, Łukasz. “Zmierzch Króla Słońce: dziedzictwo polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Macrona.” Komentarze OSW, nr 518, 18 lipca 2024
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2024-07-18/zmierzch-krola-slonce-dziedzictwo-polityki-zagranicznej-i#:~:text=2024
[7] Petrequin, Samuel, i John Leicester. “Macron to name new prime minister amid political storm in France.” Associated Press, październik 2025
https://apnews.com/article/france-political-crisis-macron-lecornu-87de1da64f333922fcfd0acf29da561e#:~:text=By%C2%A0%20SAMUEL%20PETREQUIN%20and%20JOHN,LEICESTER
[8] Pineau, Elizabeth. “Back to the future as France’s Macron reappoints Lecornu as PM.” Reuters, 11 października 2025https://www.reuters.com/world/macron-summons-party-leaders-deadline-naming-pm-nears-2025-10-10/#:~:text=Back%20to%20the%20future%20as,Macron%20reappoints%20Lecornu%20as%20PM
[9] Gauquelin, Igor “Présidentielle française 2027: ces candidats qui partent à point” RFI, 27 maja 2025 https://www.rfi.fr/fr/france/20250527-pr%C3%A9sidentielle-fran%C3%A7aise-2027-ces-candidats-qui-partent-%C3%A0-point
[10] Rahman, Mujtaba. “Macron’s succession problem.” Politico Europe, 2 lipca 2025
https://www.politico.eu/article/emmanuel-macron-presidential-race-2027-succession-france-eu/