5 lipca 2024 roku odbyły się wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Bez wątpienia przyniosły one spodziewany przełom, bowiem po raz pierwszy od 14 lat wygrała Partia Pracy. Keir Starmer, lider tego ugrupowania objawiał się jako osoba, która da Brytyjczykom to czego oczekiwali wtedy najbardziej – zmian.
Autor: Karol Witkowski
W swoim pierwszym wystąpieniu na Downing Street, Starmer obiecywał odrodzenie narodu i powrót do polityki państwa opiekuńczego, jednak nie mógł wtedy przypuszczać, że już po 100 dniach sprawowania urzędu będzie oceniany w ten sam negatywny sposób, co jego poprzednik Rishi Sunak. Nie można powiedzieć, że był to czas spokojny dla Wielkiej Brytanii, która już kilka tygodni po wyborach została ogarnięta przez falę protestów. Nawet najwięksi sceptycy wobec Starmera nie mogli jednak oczekiwać, że jego odbiór przez społeczeństwo zmieni się radykalnie w tak krótkim czasie.
Nowy początek
Partia Pracy wygrała wybory parlamentarne zdobywając niespełna 34% głosów, wyprzedzając Partię Konserwatywną o 10 punktów procentowych. Co ciekawe, to znaczące zwycięstwo było również pewnego rodzaju rozczarowaniem dla Laburzystów, ponieważ sondaże poprzedzające lipcowe wybory często wskazywały, że ówczesna największa partia opozycyjna może liczyć nawet na ponad czterdziestoprocentowe poparcie.
Niemniej, co trzeci Brytyjczyk biorący udział w wyborach oddał głos na Partię Pracy, która okazała się beneficjentem jednookręgowej ordynacji wyborczej i zdobyła bezprecedensowe 412 mandatów (na 650 możliwych) w Izbie Gmin. Tak silne poparcie i legitymizacja miały być motorem napędowym nadchodzących reform i rzeczywiście niektóre obietnice zostały spełnione.
Mowa tu chociażby o dojściu do porozumienia z pracownikami szpitali i kolei oraz zakończeniu ich protestów, ustanowienie embarga na eksport broni do Izraela czy odejście od porozumienia z Rwandą dotyczącego deportacji nielegalnych imigrantów oraz powołanie nowej instytucji the Border Security Command, która za zadanie ma zwalczać nielegalne grupy zajmujące się przemytem ludzi przez brytyjską granicę.
Narastająca krytyka
Choć mogłoby się wydawać, że działania te powinny odbić się pozytywnie na notowaniach Partii Pracy, to w istocie spotkały się z powszechną krytyką. Po pierwsze, uznano, że rząd dał zdecydowanie za dużo pieniędzy protestującym młodym lekarzom i pracownikom kolei (zwłaszcza, gdy podczas całej kampanii Starmer opowiadał o naprawieniu finansów publicznych i zmniejszeniu deficytu).
Po drugie zauważano, że tylko 30 z ponad 300 licencji na eksport broni do Izraela zostało wycofanych, a rząd dalej sprzedaje dużo broni na Bliskim Wschodzie. Co więcej, krytycy zarzucali krótkowzroczność w polityce migracyjnej oraz brak realnego, alternatywnego planu w sprawie nielegalnych imigrantów, którzy już zdołali się dostać na wyspę. Jak widać nawet w procesach, które powinny być pozytywnymi bodźcami dla elektoratu Laburzystów, duża jego część nie zapatrywała się na nie optymistycznie. Można sobie, zatem wyobrazić jak Brytyjczycy zareagowali na bardziej kontrowersyjne decyzje rządu Premiera Starmera.
Mowa tu między innymi o przedwczesnym zwolnieniu osadzonych w celu odciążenia pogrążonego w kryzysie systemu więziennictwa. Choć Starmer nie uciekał od tego tematu także podczas kampanii wyborczej, to zwolnienie przestępców, którzy w niektórych przypadkach nie odbyli nawet połowy swojej kary, było nieprzyjemną niespodzianką również dla wyborców Partii Pracy i od razu odbiło się na sondażach.
Co więcej, już w pierwszych dniach swoich rządów Starmer musiał uporać się także z niesubordynacją we własnej partii. Siódemka posłów Partii Pracy wywodzących się z socjalistycznego skrzydła partii, sprzeciwiła się decyzji Starmera o nieodchodzeniu od the two-child benefit cap, i nie głosowała razem z linią partii. Założeniem tego projektu było ograniczenie rozdawnictwa zasiłków przyjęte przez rząd Konserwatystów w 2017 roku i umożliwiało pobieranie świadczeń tylko dla pierwszej dwójki dzieci.
W związku z tym rodziny wielodzietne nie mogły ubiegać się o większe wsparcie od państwa w tym zakresie. Takie założenie bez wątpienia gryzie się z wartościami socjalistycznymi, które mają silną reprezentację w Partii Pracy. Tym bardziej zdziwić może decyzja Premiera o zawieszeniu wszystkich siedmiu posłów na okres sześciu miesięcy.
Ta stanowcza reakcja nie spodobała się wielu wyborcom, którzy podobnie jak niektórzy posłowie Partii Pracy nie rozumieli, dlaczego sprzeciw w ważnej dla obywateli sprawie skończył się tak poważnymi konsekwencjami. Kryzys ten po raz kolejny osłabił notowania Keira Starmera i jego gabinetu.
Pierwszy sprawdzian
Największe wyzwanie dotychczasowej kadencji miało jednak dopiero nadejść. 29 lipca w miejscowości Southport, położonej 30 kilometrów od Liverpoolu, doszło do tragicznego wydarzenia. Nożownik zabił trzy dziewczynki, a najstarsza ofiara miała 9 lat. Sprawcą był Brytyjczyk pochodzenia afrykańskiego, jednak do dyskursu medialnego trafiały informacje jakoby sprawcą był islamski azylant, co od razu przerodziło się w falę protestów antyimigranckich, a później zamieszek na tle rasowym i religijnym.
Kryzys trwał wiele dni, a brytyjski rząd postawił na twarde powstrzymanie zamieszek, które rozproszyły się po całym kraju. Tysiące funkcjonariuszy policji zostało zmobilizowanym w celu powstrzymania protestów oraz ochrony mniejszości narodowych, które mogły stać się pośrednim celem protestujących.
Choć zamieszki ustały to należy stwierdzić, że problem nie został rozwiązany, a raczej wygaszony, co może zwiastować kolejne problemy rządu w przyszłości, zwłaszcza biorąc pod uwagę prawdopodobne przypuszczenia, iż protesty te nie były w całości inicjowane oddolnie przez sfrustrowane brytyjskie społeczeństwo, ale także obce służby.
Nowa jakość w dyplomacji?
Sprawy wewnątrzpaństwowe okazały się dla brytyjskiego rządu solą w oku, a jak te sto dni upłynęło w polityce zagranicznej? Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej przyszły minister spraw zagranicznych David Lammy mówił, że Londyn pójdzie drogą „postępowego realizmu”, co w najprostszym skrócie oznaczało odejście od myślenia życzeniowego w dyplomacji.
Był to przytyk w kierunku polityki zagranicznej prowadzonej przez poprzedników, którzy po Brexicie starali się naprawiać pozycję międzynarodową swojego kraju, szczególnie w Europie. Jednak wyjście z UE oraz pandemia COVID-19 bardzo nadwyrężyły status Wielkiej Brytanii, która do dziś próbuje zaznaczyć swoją pozycję w społeczności międzynarodowej, zwłaszcza w kwestiach bezpieczeństwa i przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym.
Warto przypomnieć, że Keir Starmer od początku był przeciwnikiem Brexitu, zatem poprawianie relacji z Brukselą przez brytyjski rząd wydaje się być czymś naturalnym. Nie można jednak stwierdzić, że nowy rząd dokonał przełomu w post-brexitowych relacjach UE-Wielka Brytania.
Pierwsza wizyta brytyjskiego premiera w Brukseli odbyła się 2 października i niewątpliwie miała ona charakter ramowy i symboliczny. Po spotkaniu z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, obie strony zapewniały o wspólnych interesach globalnych, które mogą być długofalowym spoiwem co najmniej poprawnych relacji między Londynem, a Brukselą.
W trakcie spotkania podniesiono również kwestie, na którym najbardziej zależy obu stronom. UE liczy na to, że Londyn będzie skłonny przyjąć część imigrantów przybywających do Europy z południa oraz ma nadzieję na szybkie sfinalizowanie umowy dotyczącej mobilności młodzieży (umowa ta pozwalałaby przez określony czas na pracę i przemieszczanie się młodych ludzi po obu stronach Kanału La Manche).
Z drugiej strony, brytyjski rząd liczy na poluzowanie kontroli weterynaryjnych na granicy z Francją czy zacieśnienie współpracy w kontekście bezpieczeństwa, zarówno w sferze stricte militarnej jak i kwestiach przemysłowych czy doktrynalnych i strategicznych. Na ten moment cele te pozostają w sferze niezrealizowanych pomysłów, ale wydźwięk rozmów oraz wola polityczna obu stron może świadczyć o dużym prawdopodobieństwie końcowego porozumienia.
Kolejnym ważnym elementem brytyjskiej polityki zagranicznej są stosunki z najważniejszym sojusznikiem Wielkiej Brytanii (WB) czyli Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Przez ostatnie trzy miesiące nie wydarzyło się nic co mogłoby wskazywać, że relacje na linii Londyn-Waszyngton miałyby ulec pogorszeniu.
Premier Starmer miał stosunkowo wiele okazji by porozmawiać z Prezydentem Bidenem, mowa tu o rocznicy lądowania w Normandii (jeszcze przed wygranymi wyborami), szczycie NATO w Waszyngtonie czy wizycie lidera Partii Pracy w Białym Domu we wrześniu. To co może napawać optymizmem całą wspólnotę transatlantycką to fakt, że zmiana warty przy Downing Street 10 nie wiązała się ze zmianą kursu polityki zagranicznej w kwestiach bezpieczeństwa.
Rząd Partii Pracy podkreśla ważność zacieśniania relacji w ramach NATO, jasno opowiada się po stronie Ukrainy w konflikcie z Federacją Rosyjską oraz z rezerwą podchodzi do relacji z Pekinem. Oznacza to, że Londyn dalej będzie jednym z najbliższych sojuszników Białego Domu (przynajmniej do nadchodzących wyborów prezydenckich za oceanem). To z kolei pozwala nam sądzić, że Wielka Brytania dalej będzie ważnym sojusznikiem dla państw wschodniej flanki NATO, a zatem także Polski.
O wiele więcej trudności dla brytyjskiej dyplomacji przyniosła sytuacja na Bliskim Wschodzie. Po ataku Hamasu przed rokiem Brytyjczycy stanęli murem za Izraelem, który otwarcie szykował się do akcji odwetowej. Z czasem, gdy działania izraelskiej armii zaczęły łamać prawo międzynarodowe brytyjskie społeczeństwo zaczęło kwestionować zasadność pomocy Jerozolimie w krwawej zemście.
Partia Pracy, której wartości od lat kojarzą się z przestrzeganiem praw człowieka i pokojowym rozwiązywaniem sporów, szuka balansu w pomocy militarnej Jerozolimie oraz ochronie życia na terenach atakowanych przez Izrael. Nie trudno pokusić się o stwierdzenie, że jest to zadanie karkołomne, biorąc pod uwagę jak złożona w tym momencie jest sytuacja na Bliskim Wschodzie, a w Izraelem rządzi człowiek, który ponad wszystko obawia się utraty władzy.
Pomimo pewnych zgrzytów dyplomatycznych, (wyżej wspomniana sprawa odwołanych licencji na eksport broni) Londyn dalej twardo stoi po stronie Izraela, o czym świadczy nałożenie sankcji na wysokich przedstawicieli armii irańskiej 14 października tego roku. Bez wątpienia sytuacja na Bliskim Wschodzie wymagać będzie dużej dozy elastyczności brytyjskiej dyplomacji. Premier Starmer musi również pamiętać o tym, że znaczna część propalesteńskiego społeczeństwa w Wielkiej Brytanii oddała na niego głos w poprzednich wyborach, co także może mieć wpływ na jego decyzje w przyszłości.
Co dalej?
Początki rządów Keira Starmera to droga pełna wybojów, zwłaszcza w polityce wewnętrznej. Niepopularne decyzje oraz chaos wywołany protestami przełożyły się na drastyczny spadek poparcia dla rządu i całej Partii Pracy. Na początku kadencji Starmer mógł liczyć na uznanie ponad 60% Brytyjczyków, podczas gdy dzisiaj jest to 33%. Taki drastyczny spadek może być pokłosiem nietrafionych decyzji premiera, ale może także oznaczać, że wyborcy, którzy zdecydowali się oddać głos na Partię Pracy w poprzednich wyborach tak naprawdę byli zmęczeni rządami Partii Konserwatywnej i oczekiwali jakiejkolwiek zmiany władzy, nie zawsze zwracając uwagi na postulaty głoszone przez opozycję.
Jeśli ten trend utrzyma się w nadchodzących miesiącach, to prawdopodobnym jest, że już przy okazji kolejnych wyborów Partia Konserwatywna po raz kolejny zatriumfuje. W związku z tym Laburzyści muszą skupiać się na gaszeniu pożaru (zwolnienie szefowej personelu przy Downing Street Sue Gray) oraz w dłuższej perspektywie odniesieniu większego sukcesu w kraju (np. sprawy socjalne). W kwestii polityki zagranicznej, rząd Starmera nie popełnił większych błędów, ale też ciężko znaleźć znaczące sukcesy.
Na obronę świeżo wybranego rządu można podnieść argument, że w dyplomacji potrzeba czasu, aby tworzyć poważne porozumienia i projekty, a kurs, który objął Londyn przed trzema miesiącami wydaje się być odpowiednim dla wiarygodnego sojusznika i członka NATO.
Żródła:
[1] Blewett, Sam. „100 days of Starmer: How Labour’s big win went off the rails” Politico, 11 października 2024, https://www.politico.eu/article/keir-starmer-100-days-uk-election-downing-street-labour-party/
[2] Goes, Eunice. „Keir Starmer’s first 100 days as Labour leader: reassure first, transform (much) later” London School of Economics and Political Science Blog, 2 lipca 2024, https://blogs.lse.ac.uk/politicsandpolicy/starmer-100-days-as-labour-leader/
[3] Król, Paweł. „Wielka Brytania w odpowiedzi na atak na Izrael, nałożyła sankcje na Iran” kresy.pl, 14 października 2024, https://kresy.pl/wydarzenia/wielka-brytania-w-odpowiedzi-na-atak-na-izrael-nalozyla-sankcje-na-iran/
[4] Lawless, Jill. „UK Leader Keir Starmer Is Marking 100 Days In Office. It Has Been A Rocky Ride.” Republican Herald, 12 października 2024, https://hosted.ap.org/republicanherald/article/c0b8a3439fc67d4392ba43d09e9f1fc2/uk-leader-keir-starmer-marking-100-days-office-it-has-been
[5] MacLellan, Kylie. „UK election: What are Labour’s foreign policy plans?” Reuters, 3 lipca 2024, https://www.reuters.com/world/uk/uk-election-what-are-labours-foreign-policy-plans-2024-07-03/
[6] Niedziński, Bartłomiej. „Kto podsyca zamieszki w Wielkiej Brytanii? Narasta spór między rządem a Muskiem.” Polska Agencja Prasowa, 6 sierpnia 2024, https://www.pap.pl/aktualnosci/kto-podsyca-zamieszki-w-wielkiej-brytanii-narasta-spor-miedzy-rzadem-muskiem
[7] Nowak, Kamil. „Wielka Brytania zapowiada zwrot i reset w polityce zagranicznej. Co to oznacza?” Forsal.pl, 2 lipca 2024, https://forsal.pl/swiat/wielka-brytania/artykuly/9537390,wielka-brytania-zapowiada-zwrot-i-reset-w-polityce-zagranicznej-co-to.html#koniecznosc-resetu-relacji-wielkiej-brytani[8] Pack, Mark. „Latest voting intention and leadership ratings opinion polls.” Mark Pack Blog, 12 października 2024, https://www.markpack.org.uk/155623/voting-intention-opinion-poll-scorecard/
[9] Ross, Tim. „How Sue Gray blew up Downing Street inside 100 days.” Politico, 7 października 2024, https://www.politico.eu/article/sue-gray-downing-street-100-days-election-victory-keir-starmer-british//
[10] Stone, Joe. „Brexit talks are back — forever.” Politico, 2 października 2024, https://www.politico.eu/article/brexit-talks-keir-starmer-ursula-von-der-leyen-united-kingdom-european-union/
[11] Viner, Katharine. „Labour suspends seven rebels who voted to scrap two-child benefit cap.” The Guardian, 24 lipca 2024, https://www.theguardian.com/politics/article/2024/jul/23/labour-mps-vote-to-scrap-two-child-benefit-cap-in-first-rebellion-for-starmer
[12] Wąsowicz, Rafał. „Podpisano porozumienie UE – Wielka Brytania.” Elektromobilni.pl, 22 grudnia 2023, https://elektromobilni.pl/podpisano-porozumienie-ue-wielka-brytania/
[13] Wintour, Patrick. „Starmer urges all sides in Middle East to ‘step back from the brink’.” The Guardian, 7 października 2024, https://www.theguardian.com/politics/2024/oct/07/starmer-urges-middle-east-step-back-from-brink-israel-gaza-anniversar