Rok 2024 będzie kluczowy dla decydentów politycznych z różnych zakątków świata. Wybory, które odbędą się w tym roku, będą miały ogromny wpływ na kształtowanie kursu politycznego wielu państw oraz na sytuację międzynarodową. Hasła wyborcze, budowanie koalicji politycznych, dylematy polityki wewnętrznej, walki o głosy wyborców oraz zaangażowanie się w trwające konflikty międzynarodowe — wszystko to będzie głównym tematem w debacie publicznej. W tym roku nasi wschodni sąsiedzi również mają przeprowadzić wybory. W lutym odbędą się wybory parlamentarne na Białorusi, a w marcu wybory prezydenckie u strategicznego partnera mińskiego rządu — w Rosji. 25 lutego 2024 roku będzie jedynym dniem na oddanie głosu na kandydatów do parlamentu białoruskiego. Jak są zorganizowane wybory w kraju, gdzie od kilku lat nie ma żadnego wyboru? Jakie znaczenie ma parlament w funkcjonowaniu państwa oraz czego się spodziewać po ogłoszeniu wyników? Jakie represje są stosowane wobec przeciwników politycznych obecnego prezydenta Białorusi? Te wszystkie kwestie warto przeanalizować.
Autorka: Volha Dvaretskaya
Od 1991 roku, kiedy powstała niepodległa Republika Białorusi, w kraju odbyło się osiem wyborów do parlamentu. Zgromadzenie Narodowe Republiki Białorusi, tak nazywa się parlament tego kraju, składa się z dwóch izb – Izby Reprezentantów i Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego. Parlament oficjalnie pełni funkcję ustawodawczą, ale w praktyce od dłuższego czasu podporządkowany jest decyzjom Łukaszenki. W niższej izbie zasiada 110 deputowanych, a w wyższej 68. W tym roku zostanie wybrany nowy skład niższej izby, który będzie pełnił swoją funkcję przez najbliższe 5 lat. Dodatkowo w dzień oddania głosu na kandydata do parlamentu, wybranych zostanie również 12 514 deputowanych rad lokalnych wszystkich jednostek terytorialnych: wiejskich, miejskich oraz obwodowych. Na potrzeby wyborów utworzono 1 394 okręgowych i terytorialnych komisji wyborczych. Warto zaznaczyć, że wybory zostały przesunięte o jeden rok, bo zgodnie z poprzednimi zapisami konstytucji, kadencja parlamentu trwać powinna 4 lata. Ostatnie wybory do niższej izby odbyły się w 2019 roku. Natomiast w referendum z 27 lutego 2022 roku, została przegłosowana zmiana również w kwestii kadencji parlamentu. Dodatkowo jedną z najistotniejszych rzeczy zmienionych w konstytucji, co wpłynęło na status Białorusi na arenie międzynarodowej, było usunięcie ustępu o neutralności kraju i jego bezatomowego statusu. Według rządzących obecnie na Białorusi, większość zagłosowała za zmianą w konstytucji. Białoruska opozycja z zagranicy poddaje w wątpliwość wyniki głosowania, mianowicie chociażby z przyczyny terminu przeprowadzenia głosowania – początku pełnowymiarowej agresji Rosji na Ukrainę, którą poparł rząd w Mińsku.
Przeprowadzenie referendum było celowym manewrem, który miał pomóc reżimowi w Mińsku w ugruntowaniu swojej pozycji. Przedłużenie kadencji parlamentu i w konsekwencji przełożenie wyborów o rok, pozwoliło zaostrzyć aparat represji. Chodziło przede wszystkim o stłumienie protestów, które trwały od wyników wyborów prezydenckich w 2020 roku, internowanie wszystkich, którzy otwarcie sprzeciwiali się prowadzonej przez rząd w Mińsku polityce oraz zamknięcie i zakazanie działalności instytucji pozarządowych. Istotnym aspektem było również wprowadzenie ograniczenia w nauce i wykorzystywaniu języka białoruskiego w przestrzeni publicznej. Na przykład pierwszy raz w historii Republiki Białorusi karty do głosowania w referendum z 2022 roku nie zawierały tekstu w języku białoruskim. Łukaszenka wykorzystał wydłużenie kadencji parlamentu, aby stłumić jakiekolwiek próby załamania porządku zorganizowania wyborów zgodnie z intencją rządu.
Rząd w Mińsku skorzystał w ten sposób z przykładu Rosji, gdzie tamtejsze władze wprowadziły zmiany w konstytucji w 2020 roku, co pozwoliło im umocnić nietykalność swojej pozycji na lata.
Wracając natomiast do kwestii organizacyjnych wyborów. Kto może zostać wybrany do parlamentu białoruskiego? Kandydatem do parlamentu może zostać obywatel RB, który ukończył 21 rok życia, mieszka na stałe w kraju oraz nie ma zawieszonych praw publicznych. Tutaj również można powrócić do kwestii referendum z 2022 roku, które zawarło zmiany w kryteriach potencjalnych kandydatów. Od chwili wejścia w życie poprawek, osoby, które mają pobyt czasowy lub stały innego kraju nie mają możliwości kandydowania. Do tej kategorii zalicza się bilet studencki czy inny dokument, który pozwala na przebywanie i korzystanie z przywilejów innych krajów, np. Karta Polaka. To wykluczyło możliwość jakichkolwiek prób kandydowania osób z kręgu opozycyjnego lub bliskich opozycji, które kształciły się za granicą. Od początku protestów po sfałszowanych wyborach, Łukaszenka ma tendencję wykluczać obywateli, którzy okazali sprzeciw i wyjechali za granicę, ze społecznej i politycznej aktywności. Przykładem niedawnego ograniczenia praw obywateli poza granicami kraju jest uniemożliwienie im przedłużenia paszportów w placówkach zagranicznych. Jeśli natomiast chodzi o przeprowadzenie wyborów za granicą, to nie zostaną otwarte punkty wyborcze w przedstawicielstwach zagranicznych kraju. Rządzący w Mińsku uzasadniają tę decyzję niskim udziałem obywateli za granicą w wyborach prezydenckich w 2020 roku, podając, że zagłosowało jedynie 0,3% uprawnionych do głosowania. Taka liczba była podana w prorządowych mediach. Co ciekawe, właśnie przed wyborami 2020 siły opozycyjne szacowały elektorat Łukaszenki na około 3 procent.
Obywatel, który spełnia wymogi do kandydowania, może zgłosić swoją kandydaturę na trzy sposoby – przez partie polityczne, spółdzielnie pracownicze lub inicjatywę obywatelską pod warunkiem zebrania minimum 1000 podpisów. Według danych Centralnej Komisji ds. Wyborów (CKW) wpłynęło 298 wniosków o miejsce w Izbie Reprezentantów kadencji 2024-2029. Igor Karpenko, który objął stanowisko przewodniczącego CKW po Lidii Jermoszynej, podał mediom rządowym, że nieco ponad 30 procent tej liczby stanowią kobiety, a jedynie 12 osób ze wszystkich kandydatów ma mniej niż 31 lat. W odniesieniu do zgłaszania kandydatów na deputowanych z partii politycznych, sytuacja prezentuje się następująco: partia „Biała Ruś” przedstawiła listę 71 kandydatów, Komunistyczna Partia Białorusi zgłosiła 37 kandydatów, na liście Liberalno-Demokratyczna Partia Białorusi zaznaczono 54 kandydatów, a Republikańska Partia Pracy i Sprawiedliwości zgłosiła 21 kandydatów. Proces weryfikacji otrzymanych dokumentów pod kątem zgodności z wymogami Kodeksu Wyborczego RB trwał od 16 do 30 stycznia. 31 stycznia została ogłoszona ostateczna liczba osób, która będzie startowała w tych wyborach. Na liście ukazało się 265 kandydatów, więc na jedno miejsce w parlamencie przypada 2,4 kandydata. Według danych CKW do parlamentu ponownie będzie chciało wejść 20 deputowanych z poprzedniej kadencji, a także 31 deputowany szczebla lokalnego. Wśród kandydatów do Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego jest sekretarz generalny Białoruskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża, Dmitrij Szewcow. Jest on znany z bycia oskarżonym o udział w wywiezieniu ukraińskich dzieci z okupowanych terenów do uzdrowisk na Białorusi, skąd wywożone były do Rosji. O współudziale w tej potępionej międzynarodowo akcji przyznał się otwarcie w białoruskiej telewizji. Dowody licznych przestępstw wobec ukraińskiej ludności na Białorusi aktywnie zbiera i przekazuje międzynarodowym instytucjom Paweł Łatuszko, przedstawiciel białoruskiego rządu tymczasowego na uchodźstwie ds. przeprowadzenia procesu przejścia władzy. Następnie na liście znaleźli się: szef Akademii Wojskowej Giennadij Lepeszko, szef Stałego Komitetu Rady Republiki ds. międzynarodowych i bezpieczeństwa narodowego Siergiej Raczkow. Dyrektor Biblioteki Narodowej Białorusi Wadim Gigin i szef administracji prezydenta Igor Siergiejenko również walczą o miejsce w niższej izbie parlamentu. Nie została natomiast została zarejestrowana żadna osoba, która nie jest przychylna polityce obecnego rządu w Mińsku.
Od wielu lat na Białorusi obserwuje się proces totalnego minimalizowania woli obywateli. Wolności obywatelskie zostały ograniczone, niezależne media przestały funkcjonować na terenie kraju, działacze opozycji trafili do więzień, a niektórzy byli zmuszeni do ucieczki za granicę.
Kulminacją ignorowania przez władzę woli ludności na Białorusi stały się wybory prezydenckie z 2020 roku, które po ogłoszeniu wyników zapoczątkowały falę pokojowych protestów w całym kraju. Władza krwawo stłumiła protesty, w wyniku czego ponad 150 000 osób ucierpiało z rąk funkcjonariuszy władzy. Od tegorocznych wyborów raczej nie oczekuje się zmian, rząd w Mińsku rozpatruje wybory parlamentarne w kategoriach nieprzyjemnej procedury, którą trzeba wykonać w jak najbezpieczniejszy dla siebie sposób. Jak zaznaczył białoruski politolog Walery Karbalewicz, “Władze przygotowują się do wyborów jak do operacji wojskowej. To nie przypadek, że sam szef Centralnej Komisji Wyborczej Ihor Karpienko zwrócił się do Ministerstwa Obrony i wezwał wojsko do ochrony wyborów przed wszelkimi zagrożeniami zewnętrznymi. Ten sam Karpienkow regularnie zwraca się do oficerów wojsk wewnętrznych i wzywa do przygotowania się do wyborów. Tak silny jest teraz strach władz przed wyborami.”
Na niedemokratyczny charakter przeprowadzenia wyborów wskazuje także brak uczestnictwa niezależnych obserwatorów z OBWE. Reżim w Mińsku nie zamierza zapraszać przedstawicieli tej organizacji. Ten komunikat przekazał mediom stały przedstawiciel Białorusi przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu, Andrzej Dapkiunas. Jednym z ważnych powodów wymienionych przez przedstawiciela Łukaszenki na arenie międzynarodowej jest „degradacja atmosfery międzypaństwowego dialogu na obszarze OBWE”.
“Żywym tego przejawem jest nałożenie nieuzasadnionych sankcji politycznych i gospodarczych przez kraje zachodnie, w tym przeciwko CKW i Parlamentowi” – powiedział Dapkiunas. Objęcie europejskimi sankcjami parlamentarzystów i przedstawicieli CKW oznacza de facto zakaz ich udziału w obserwacji wyborów w krajach UE. Stwarza to według przedstawiciela rządu w Mińsku nierówne warunki pracy w strukturach OBWE.
Wspomniane powyżej przykłady obrazują aktualną sytuację wewnątrz Białorusi. Od tamtego czasu represyjna polityka rządu w Mińsku się nie zmieniła, w kraju nadal panuje atmosfera strachu i represji.
Na koniec stycznia 2024 status więźnia politycznego na Białorusi przyznano 1429 osobom, z czego w ciągu poprzedniego miesiąca kolejnym 28. Według danych Centrum Ochrony Praw Człowieka “Wiosna” ponad 12000 osób zostało skazanych w sprawach karnych o podłożu politycznym. Ponadto dodatkowym wyzwaniem dla społeczeństwa i rodzin więźniów politycznych jest ograniczony kontakt z nimi. Kandydat na prezydenta z 2020 roku Wiktar Babaryka, który został skazany na 14 lat pozbawienia wolności, nie ma kontaktu z bliskimi od wiosny 2023 roku, a informacje o jego stanie zdrowia nie są dostępne. Ten sam los spotkał również Siarhieja Cichanouskiego, blogera, męża liderki białoruskiej opozycji, autora kanału na YouTube „Państwo do życia”, również kandydata na prezydenta w wyborach z 2020 roku. Uwięziony na 18 lat, od 11 miesięcy jest całkowicie pozbawiony kontaktu z rodziną. Nie ma o nim informacji w przestrzeni publicznej. Podobna sytuacja dotyczy Marii Kalesnikawej, szefowej sztabu wyborczego Wiktara Babaryki, z którą nie ma kontaktu od lutego 2023 roku. Reżim w Mińsku tym samym chce dosadnie dać do zrozumienia tym, którzy myślą o podjęciu próby udziału w walce politycznej po stronie opozycji, że może ich spotkać podobny los. Ograniczenie kontaktu z osobą uwięzioną jest sprzeczne z konwencjami, które dotyczą praw człowieka, a które zostały ratyfikowane przez Białoruś. Miński reżim natomiast nie po raz pierwszy pokazuje, że w zarządzaniu państwem kieruje się zupełnie innymi zasadami. Zastraszanie, prześladowanie, ograniczenie wolności i odcięcie od świata zewnętrznego – taki los ma czekać każdego, kto podejmie próbę walki politycznej z obecnym białoruskim rządem. Łukaszenka sprawia wrażenie człowieka, który zapędzony w „kozi róg” trzyma się ustalonego kursu, gdyż nie jest w stanie zaproponować niczego innego. Potrafi komunikować się ze swoim społeczeństwem jedynie językiem przemocy i siły.
Zatwierdzone w obecnym miesiącu zmiany w „karcie służby” Sił Zbrojnych Białorusi potwierdzają ten trend. Dekret Łukaszenki, który wszedł w życie 3 lutego 2024 roku, pozwala wojsku na użycie broni palnej przeciw obywatelom, podczas wykonywania powierzonych im zadań. Zmiana ta mówi również, że żołnierz “nie ponosi odpowiedzialności za szkody” wyrządzone w wyniku użycia broni, gdy była ona „przeprowadzana zgodnie z wymogami statutów”. Jest to uzupełnieniem podpisanej wcześniej nowelizacji ustawy “o organach bezpieczeństwa państwa”, zgodnie z którą pracownicy służb specjalnych mogą używać broni przeciwko kobietom, dzieciom i osobom niepełnosprawnym w „przypadkach stawiania przez nich zbrojnego oporu, popełnienia zbrojnego lub grupowego ataku, lub innych działań zagrażających życiu i zdrowiu ludzi”. Tym samym legitymizuje się zadawanie przemocy i torturowanie ludzi przez wojsko, którego podstawowym zadaniem jest obrona państwa i obywateli. System prawny na Białorusi po 2020 roku służy tylko i wyłącznie jednej osobie- Aleksandrowi Łukaszence, który w obawie przed białoruskim społeczeństwem instrumentalizuje organy państwa. Nie dostrzega, bądź też nie chce dostrzegać rzeczywistych potrzeb swojego narodu, a do wyborów podchodzi, jak to już zostało wcześniej wspomniane, jak do przykrej konieczności i zapalnego okresu, w trakcie którego należy wykorzystać wszelkie środki, aby zdusić przejawy oporu, i w ten sposób utrzymać się u władzy.
Opis tła politycznego na Białorusi byłby niepełny bez podania ważnego faktu – współudziału Białorusi po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie. Już od samego początku wojny z terytorium białoruskiego wystrzeliwano pociski, a białoruskie poligony służyły wojskom rosyjskim do szkolenia. To z Białorusi wyszło rosyjskie uderzenie na Kijów w pierwszych miesiącach inwazji, które mogło zakończyć się zdobyciem ukraińskiej stolicy i w konsekwencji, upadkiem Ukrainy. Wszystko to za przyzwoleniem i przy aktywnym wsparciu reżimu Łukaszenki. Ponadto Białoruś nieodpłatnie dostarczała Rosji potrzebny im sprzęt i technologię wojskową, chociażby tak istotną dla prowadzenia współczesnej wojny, jak półprzewodniki. W momencie, gdy wybuchło wewnętrzne napięcie między rosyjskim kierownictwem a rosyjską Grupa Wagnera, Białoruś stała się bazą dla rozmieszczenia tej jednostki, która nadal tam pozostaje, choć w ograniczonym zakresie. Te działania de facto przekazały część białoruskiej suwerenności na rzecz Rosji. Łukaszenka nie miał innego wyjścia, niż wykonanie tego, czego chciał Putin. “Współpraca” przez ostatnie dekady w ramach państwa Związkowego Rosji i Białorusi (ZBiR) podporządkowała Białoruś Moskwie, uzależniając ją od pożyczek i dostaw gazu. Kulminacją tego stało się aktywne wykorzystanie, za zgodą Łukaszenki, terytorium Białorusi przez Rosję w celu prowadzenia wojny z Ukrainą.
Białorusini od początku wojny sprzeciwiali się działaniom białoruskiej władzy – organizowali marsze antywojenne, niszczyli infrastrukturę kolejową, aby uniemożliwić ruch pociągów, które przewoziły sprzęt wojenny. Biorą także aktywny udział w wojnie informacyjnej i walczą po stronie ukraińskiej w formacjach wojskowych, takich jak chociażby Pułk im. Konstantego Kalinowskiego. Nawet świadomość surowych konsekwencji za te działania nie zdołała powstrzymać ludzi od sprzeciwiania się władzy w Mińsku. Jednakże rząd w odpowiedzi jeszcze bardziej bezwzględnie podszedł do wymierzania kar. Obecnie wiadomo o 13 zatrzymanych osobach w sprawie “kolejowej partyzantki”, które łącznie otrzymały blisko 200 lat pozbawienia wolności. Za przekazanie zdjęć z lokalizacją rosyjskiego sprzętu wojskowego zatrzymano ponad 35 osób. Obecnie każda publiczna forma wsparcia Ukrainy jest karana. Niemniej jednak, każda sprawa wszczęta wobec takich osób potwierdza trudności z jakimi musi zmagać się reżim, aby narzucić rosyjską narrację. Mimo wielkich starań i propagandy nie udało się przekonać białoruskiego narodu, że w Ukrainie u władzy są “naziści”, że “Ukraina jest agresorem”. Opinia społeczeństwa i władzy w kontekście oceny wojny jest rozbieżna. Reżim nie może się z tym pogodzić i w odpowiedź na to zwiększa swoje represje, mające na celu zastraszenie społeczeństwa.
Podsumowując, miński rząd wszedł w szczególny dla siebie czas. Wszystkie znaki każą sądzić, że wykorzysta go, aby za wszelką cenę zabezpieczyć swoją wszechwładność wobec społeczeństwa. Wybory parlamentarne nie zmienią zarówno kursu prowadzonej dotychczas polityki wewnętrznej, jak i stosunku wobec swoich sąsiadów. Na kartach wyborczych nie będzie ani jednego kandydata, który nie pochodzi z obozu Łukaszenki lub go nie wspiera. Wybory te przypominają bardziej próbę „rozpoznania bojem” obecnych nastrojów wewnątrz kraju, w szczególności gotowości do ponownego stawienia oporu, niż rzeczywisty proces wyborczy. Łukaszenka zapowiada, że wystartuje w wyborach prezydenckich w 2025 roku, co pozwala sądzić, że jego obóz wykorzysta tegoroczne wybory jako okazję do sprawdzenia sytuacji w kraju i wykorzysta ten czas na przygotowanie się do przyszłego roku. Przygotowania te będą polegały na sprawdzonym już sposobie postępowania, mającym na celu ograniczenie udziału społeczeństwa w życiu kraju. Rząd będzie dążył do kontrolowania wszystkich aspektów życia społecznego. Będzie uderzał w wolność słowa, blokował możliwość wsparcia dla aresztowanych oraz ograniczał wykorzystywanie języka białoruskiego na rzecz rosyjskiego. Stwarza to korzystne podłoże do dalszego pogłębiania zależności Białorusi od Rosji, ponieważ w obecnym klimacie politycznym droga ku partnerstwu z Zachodem jest zamknięta i nie widać oznak polepszenia sytuacji.
Źródła:
[1] ЦИК: в стране выдвинуты 298 кандидатов в депутаты Палаты представителей. Национальный правовой Интернет-портал Республики Беларусь. https://pravo.by/novosti/obshchestvenno-politicheskie-i-v-oblasti-prava/2024/january/76539/
[2] Belarus to refrain from inviting OSCE observers to forthcoming elections, BELTA, 8 Jan 2024, https://eng.belta.by/politics/view/belarus-to-refrain-from-inviting-osce-observers-to-forthcoming-elections-155190-2024/
[3] Human rights situation in Belarus. Jan 2024. “Viasna”, https://spring96.org/en/news/114277
[4] Kamil Kłysiński, Piotr Żochowski. “The reluctant co-aggressor. Minsk’s complicity in the war against Ukraine” – Ośrodek Studiów Wschodnich, 2 Oct 2023.
[5] Выборы депутатов Палаты представителей Национального собрания Республики Беларусь. BELARUS BY https://www.belarus.by/ru/government/belarus-elections/elections-of-deputies-of-the-house-of-representatives
[6] Tomas Walkauskas “Каким будет 2024 год для Беларуси? «Власть готовится к выборам как к военной операции”, LRT.LT, 15 Jan 2024 https://www.lrt.lt/ru/novosti/17/2171054/kakim-budet-2024-god-dlia-belarusi-vlast-gotovitsia-k-vyboram-kak-k-voennoi-operatsii
[7] Nowe dowody na udział Łukaszenki w zbrodniach wojennych trafiły MTK [zdjęcia], 7 Nov 2023 Polska Agencja Prasowa, https://www.pap.pl/aktualnosci/nowe-dowody-na-udzial-lukaszenki-w-zbrodniach-wojennych-trafily-do-mtk-zdjecia
[8] Jonathan Masters “The Belarus-Russia Alliance: An Axis of Autocracy in Eastern Europe” 27 Sep 2023, “Council on Foreign Relations” https://www.cfr.org/backgrounder/belarus-russia-alliance-axis-autocracy-eastern-europe
[9] Лукашэнка ўнёс у вайсковыя статуты зьмены, якія дазваляюць вайскоўцам прымяняць зброю супраць грамадзян ”Радыё Свабода”, 05 Feb 2024 https://www.svaboda.org/a/32805639.html