Sobota, 13 czerwca 2015 roku. Hillary Rodham Clinton wkracza na mównicę, rozpoczynając swoją drugą kampanię o nominację prezydencką Partii Demokratycznej. Była Pierwsza Dama, senator i sekretarz stanu staje do wyścigu o Biały Dom, który siedem lat wcześniej zakończył się porażką – wtedy jej drogę zablokował młody, nieznany dotąd szerzej czarnoskóry senator Barack Obama.
Autorka: Natalia Krutina
Na wizerunek Hillary Clinton od lat wpływała debata polityczna, która często podkreślała jej słabości: brak spontaniczności, niechęć lub nieumiejętność uczciwego rozliczania się ze swoich błędów, związki z niepopularnym establishmentem. W opinii publicznej dominuje przekonanie, że większość Amerykanów nie darzy jej sympatią ani zaufaniem. Jednak Hillary nie musi być „miła” – nigdy nie zależało jej na tym, by tworzyć takie wrażenie.
Jej wizerunek kształtował także stereotyp przypisywany Partii Demokratycznej, która od lat 70. XX wieku ewoluowała w stronę bardziej lewicowej, liberalnej „tęczowej koalicji”, odchodząc od dawnej tradycji silnego zaangażowania międzynarodowego w kierunku idei pacyfizmu i izolacjonizmu. Choć Clinton była realistką o pragmatycznym podejściu do świata, nieufność wobec jej postaci łatwo wykorzystali Republikanie i media, które konsekwentnie podkreślały, że ludzie jej nie ufają.
Jej mąż, były prezydent Bill Clinton, który w przypadku jej wygranej wprowadziłby się ponownie do Białego Domu, również przyczyniał się do kontrowersji wokół niej. Przypominał o ich politycznym rodowodzie, a także o wizji „nowej dynastii” – potencjalnie czwartej prezydenckiej rodziny w historii USA. Bill Clinton jako żywe memento swoich dawnych skandali, niezmiennie budził skrajne emocje i rodził pytania, czy powinien usunąć się w cień, by nie przyćmić kampanii żony.
Hillary Clinton, choć była twarda w relacjach z mediami, często starała się trzymać swoje sprawy w tajemnicy, co prowokowało złośliwe komentarze. Sugerowano, że jej pracowitość jako sekretarz stanu nie przełożyła się na konkretne efekty: światowy chaos po fiasku Arabskiej Wiosny, nowa fala terroryzmu, kryzys w Europie i pogorszenie stosunków USA z Rosją i Chinami – wszystkie te problemy, zdaniem niektórych komentatorów, można było wiązać z jej działalnością.
Dziennik „Foreign Affairs” stwierdził nawet, że Hillary zostanie zapamiętana jako „kompetentna, ale nienadzwyczajna” sekretarz stanu, bez żadnych spektakularnych dokonań ani wyrazistej strategii. Wszystkie te czynniki sprawiły, że Hillary Clinton ostatecznie musiała przegrać – jej droga do Białego Domu została skutecznie utrudniona przez negatywne stereotypy i wizerunkowe słabości, które przełożyły się na spadek zaufania wśród wyborców.
Jednocześnie, inne kobiety również przesuwają granice w amerykańskiej polityce. Kamala Harris, urodzona w 1964 roku amerykańska polityczka i prawniczka, stała się pierwszą kobietą-wiceprezydentem USA. Córka imigrantów z Jamajki i Indii, z tytułem doktora prawa zdobytym na Uniwersytecie Kalifornijskim, Harris była nazywana „postępową Panią Prokurator”.
Jako prokurator generalna Kalifornii stworzyła jednostkę ds. przestępstw z nienawiści wobec młodzieży LGBT w szkołach, współtworzyła ustawę zakazującą argumentacji „paniki przed gejami” w łagodzeniu wyroków karnych i potępiła działania policji po śmierci George’a Floyda.
W Senacie Harris była obrończynią mniejszości rasowych i walczyła z rasizmem systemowym, pracując m.in. w komisjach ds. wywiadu i sądownictwa. Stała się również znana ze stanowczych przesłuchań kandydatów Donalda Trumpa na ważne stanowiska, takie jak Brett Kavanaugh na sędziego Sądu Najwyższego.
Przez krótki czas Kamala Harris sprawowała nawet urząd prezydenta – przez 85 minut, gdy Joe Biden był pod narkozą. Teraz ma szansę na zapisanie kolejnego rozdziału w historii. W przygotowaniach do nadchodzących wyborów stała się kluczową kandydatką Demokratów, mogącą potencjalnie zdobyć najwyższy urząd w kraju – stanowisko, które dotąd żadna kobieta nie objęła.
Harris wytrwale pracuje nad ociepleniem swojego wizerunku i emanacją siły, czaru oraz charyzmy, które pozwoliłyby jej zdobyć serca wyborców. Zaprawiona w debatach i publicznych wystąpieniach, potrafi przemawiać płynnie i z sensem, z pasją i pewnością siebie – cechami rozpoznawanymi u przywódców. Jest silną i pracowitą kobietą, gotową pokonać ostatni „szklany sufit” w amerykańskiej polityce.
W opinii publicznej utarło się przekonanie, że Harris to kandydatka, która zdołała przebić wiele barier i niewykluczone, że przełamie również tę ostatnią, zdobywając prezydenturę. Na dniach dowiemy się, czy jej starania przyniosą efekt – czy amerykańska historia otworzy nowy rozdział pod przywództwem pierwszej kobiety-prezydenta.
Pracowitość i perfekcyjne przygotowanie sprawiają, że jest w stanie w nadchodzących wyborach pokonać kandydata Republikanów, Donalda Trumpa, który tym razem ma szansę przegrać z kretesem. Harris, dzięki swojej czteroletniej kadencji jako wiceprezydentka, zyskała doświadczenie, które niewątpliwie uczyniło ją główną kandydatką Partii Demokratycznej na najwyższe stanowisko w państwie. Jej poparcie stale rośnie, co widać w ostatnich danych zebranych tuż przed wyborami.
Z informacji podanych przez telewizję NBC wynika, że już 1 listopada ponad 60 milionów Amerykanów oddało swój głos – osobiście lub drogą pocztową – co stanowi blisko 40% liczby głosów z poprzednich wyborów. Jak pokazują dane sondażu „Washington Post”, Kamala Harris cieszy się poparciem na poziomie 48% w Pensylwanii – stanie, który często przesądza o wyniku wyborów prezydenckich. Z kolei według serii sondaży CNN Harris prowadzi w czterech z siedmiu kluczowych stanów, co daje nadzieję na zwycięstwo w wyborczej batalii.
Do wyborów pozostały zaledwie cztery dni, a emocje sięgają zenitu. Czy Harris przełamie tę ostatnią barierę i zapisze się na kartach historii jako pierwsza kobieta-prezydent Stanów Zjednoczonych? Dowiemy się już wkrótce. Nie ulega wątpliwości, że walka będzie zacięta, ale szanse Harris wydają się bardziej realne niż kiedykolwiek.
Dotychczasowe doświadczenie, determinacja i charyzma Harris czynią ją godnym rywalem w walce o najwyższy urząd. Dziś bardziej niż kiedykolwiek wcześniej szanse Harris wydają się realne, a jej kampania umacnia nadzieje na przełomowe zmiany w USA.
Źródła:
[1] Tomasz Zalewski, Hillary Clinton, Świat Książki, Warszawa 2016.
[2] Kate Andersen Brower, Pierwsze damy Ameryki. Prawdziwe historie żon prezydentów, Wydawnictwo Znak.
[3] Anne Applebaum, Hillary nie musi być miła, Wysokie Obcasy Extra [dostęp: 31.10.2024, link: https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,152731,20947812,anne-applebaum-hillary-nie-musi-byc-mila-wysokie-obcasy-extra.html].
[4] Dan Morain, Kamala Harris. Pierwsza biografia, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.
[5] Ogólnodostępne materiały prasowe amerykańskich mediów, które obejmują analizy, relacje informacyjne, komentarze oraz raporty śledcze dotyczące wydarzeń politycznych, kampanii wyborczych oraz działań kandydatów.