Walka o przyjęcie Funduszu Odbudowy
Polska scena polityczna w kwietniu była skupiona przede wszystkim na kwestii ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Od wielu tygodni, politycy Solidarnej Polski, wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy, bardzo jasno wyrażali swój sprzeciw wobec budżetu mającego na celu wsparcie gospodarek państw Unii Europejskiej. Dla PiSu oznaczało to, że bez wsparcia partii opozycyjnych, może nie udać im się przegłosowania ustawy ratyfikującej. W rezultacie przepaść mógłby także Krajowy Plan Odbudowy, bazujący na środkach z Funduszu.
Salvini przed sąd
Sędzia z miasta na Sycylii Lorenzo Jannelli postanowił postawić senatora Salviniego przed sądem. Jego proces rozpocznie się 15 września. Grozi mu do 15 lat więzienia. Lider prawicowej Ligi Matteo Salvini będzie miał proces za przetrzymywanie migrantów na statku organizacji pozarządowej, którym nie pozwalał zejść na ląd dwa lata temu, gdy był wicepremierem i szefem MSW Włoch.
ROSJA
Kwiecień w Rosji skoncentrowany był wokół wielu zawirowań w sferze dyplomatycznej, spowodowanych w dużej mierze działaniami Federacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej.
Agata Naruszewicz
Pekin nałożył na Ant Group najwyższą w historii Chin karę antymonopolową o wysokości 18,2 mld juanów (2,75 mld dolarów). Obecnie spółka przechodzi restrukturyzację, która najprawdopodobniej doprowadzi do obniżenia jej wyceny oraz do zmniejszenia roli, jaką jej założyciel odgrywał do tej pory w Chinach.
Kryzys wyborczy na Samoa, z szansą na odsunięcie partii rządzącej wyspą od 39 lat
Jakub Kamiński
Leżące na Pacyfiku Samoa przeżywa najpoważniejszy kryzys polityczny od lat. Tegoroczne kwietniowe wybory oraz w obliczu unieważnienia ich majowa dogrywka niosą ryzyko utraty władzy dla rządzącej na wyspach od prawie 40 lat partii HRPP (Human Rights Protection Party).
Włochy to państwo będące członkiem Unii Europejskiej oraz NATO, należące do najbardziej uprzemysłowionych i bogatych państw świata. Jeden z największych krajów europejskich, z ogromnym potencjałem i ludnością przekraczającą 60 milionów obywateli.
Gujana jest krajem położonym w północno-wschodniej części Ameryki Południowej. Sąsiaduje z Wenezuelą, Surinamem oraz Brazylią. Jest na swój sposób wyjątkowa – to jedyne anglojęzyczne państwo na kontynencie, a zarazem jedno z niewielu, które w 2020 roku nie zanotowało spadku PKB. W zasadzie, Gujana stanowi pod tym względem ewenement jak i rekordzistę – pomimo szalejącej na świecie pandemii koronawirusa, w ciągu ostatniego roku udało się tam odnotować ponad 40 proc. wzrost PKB – najszybszy wzrost gospodarczy na świecie. W poprzednich latach, wzrosty odnotowywane było średnio na poziomie 3 proc. rocznie. Chociaż liczba ta może powodować pewne zaskoczenie, stanowi ona jedynie część tego, co zapowiadały prognozy sprzed pandemii. W 2019 przewidywano, że wzrost gospodarczy w państwie może wynieść nawet 86 proc. Jak to możliwe?
Pierwotnie kolonia holenderska, w 1815 roku stała się własnością brytyjską. Niepodległość uzyskała w 1966 roku, zaś w 1970 roku ogłoszona została republiką w ramach Wspólnoty Narodów. Jej populację, liczącą około 800 tysięcy osób, stanowi do dzisiaj w dużej mierze ludność pochodzenia kolonialnego – potomkowie afrykańskich niewolników oraz robotników kontraktowych z Indii, którzy pierwotnie pracowali na plantacjach trzciny cukrowej. Po uzyskaniu państwowości, przez kolejne dekady Gujana musiała zmagać się z licznymi kryzysami politycznymi, a także typowym dla byłych kolonii problemem zależności i nadmiernego uzależnienia od popytu na typowe dla niej surowce (boksyt i cukier). Czynniki te sprawiły, że stosunkowo do niedawna, Gujana była jednym z biedniejszych państw regionu, o uzależnionej od eksportu gospodarce, nastawionej na rolnictwo. Odpowiadało ono za 1/3 PKB kraju. W 2017 roku wskaźnik ubóstwa mierzony jako odsetek osób żyjących za mniej niż 5,50 dolara dziennie wynosił 41,2 proc. Ubóstwo w kraju nie rozkładało się równomiernie – im dalej od wybrzeża, sytuacja była gorsza. Za przykład może posłużyć region Potaro-Siparuni, zlokalizowany przy granicy z Brazylią, gdzie jeszcze w 2019 roku 94 proc. mieszkańców żyło w biedzie. Stopa bezrobocia w 2017 wynosiła około 12%, dodatkowo kraj od lat zmagał się z problemem drenażu mózgów, czyli emigracji młodych, wykwalifikowanych osób do innych krajów, głównie Stanów Zjednoczonych lub Kanady – jak podaje Bank Światowy, około połowa obywateli z wyższym wykształceniem opuszcza Gujanę (jeszcze w 2011 było to ponad 70 proc.) a ponad 39 proc. jej obywateli mieszka za granicą.
Wszystko odmieniło się w maju 2015 roku. Amerykański koncern ExxonMobil odkrył zasobne złoża ropy naftowej, mieszczące się około 120 mil od stolicy kraju, Georgetown. Surowiec był tam poszukiwany już od lat 60., jednakże wcześniej zlokalizowane zasoby (odkryte m.in. w roku 1975) były zbyt małe, by rozpocząć eksploatację na dużą skalę. Te odkryte w ostatnich latach mają wynosić nawet 9 mld baryłek. Ich eksport rozpoczął się zaledwie około roku temu, w styczniu 2020. Do 2028 roku, wydobycie ma wynosić nawet ponad 1 miliona baryłek dziennie, co ma uczynić Gujanę dopiero 11. krajem w historii, któremu uda się osiągnąć taki wynik. Nadal będzie to poziom nieporównywalny z tym, ile produkują giganci naftowi tacy jak Arabia Saudyjska bądź Rosja – są oni w stanie wytworzyć nawet 10 mln baryłek dziennie, ale będzie on prawie dwukrotnością tego, ile produkuje należący do OPEC Ekwador.
Jak donosi Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w tym roku wzrost gospodarczy ma być nieco niższy – organizacja prognozuje, że wyniesie on około 16 proc. W 2022 roku ma to być już 46,5 proc. zaś normalizacja wzrostu spodziewana jest dopiero na 2023 rok. Szacuje się, że PKB na głowę mieszkańca wzrośnie z 4,6 tys dolarów na głowę w 2017 (101. miejsce na świecie) do około 17,5 tys dolarów (ok. 40. miejsce na świecie) – znacznie powyżej poziomu PKB na głowę mieszkańca Polski.
Nie brakuje przepowiedni mówiących o tym, że Gujana w niedalekiej przyszłości stanie się jednym z najbogatszych państw regionu. Przedstawiciele gujańskiego rządu, m.in. minister zasobów naturalnych, Vickram Bharrat podkreśla, że jego kraj ma szansę stać się liderem na światowym rynku ropy i gazu i znaleźć się w gronie takich państw jak Katar czy Dubaj. Obserwatorzy i eksperci pozostają jednak sceptyczni. Wskazują na wysoki poziom korupcji w kraju a także na ryzyko związane z inwestowaniem tam. Verisk Maplecroft, globalna firma doradztwa strategicznego i ryzyka z siedzibą w Wielkiej Brytanii zagrożenia dopatruje się w czynnikach politycznych i społecznych: kraj posiada słabo rozwiniętą infrastrukturę i instytucje rządowe, a dodatkowo jego społeczeństwo jest wewnętrznie podzielone, co prowadzi do przemocy i niepokojów społecznych. Gujana może więc nie być przygotowana do racjonalnego zarządzania tak dużym bogactwem. Drenaż mózgów, który był w przeszłości częstym zjawiskiem implikuje pytania o to, czy w Gujanie znajduje się odpowiednia liczba wykwalifikowanych, lokalnych mieszkańców gotowych do zarządzania czymś tak złożonym, jak przemysł energetyczny. Pojawiają się też obawy o to, ile kraj właściwie traci na umowie z głównym wydobywcą ropy, ExxonMobil. Według zapisów umowy między rządem a koncernem, Gujana otrzymywać ma 52 proc. przychodów z ropy, zaś reszta trafia do koncernu oraz współpracujących z nim przedsiębiorstw. Większość takich umów zakłada, że państwo na terenie którego zlokalizowane są złoża, otrzymuje od 65 do 85 proc. zarobków. W ciągu kolejnych 40 lat (na taki okres czasu podpisano umowę) Gujana będzie zarabiać rocznie o około 1,3 mld mniej, niż gdyby umowa pokrywała się z globalnym standardem.
To jednak nie jedyne problemy. Szacuje się, że na skutek pandemii koronawirusa, pozanaftowa część gujańskiej gospodarki skurczyła się o ponad 7 proc. Dodatkowo, chętnych do inwestycji nie brakuje – poza Exxon Mobil, o poszukiwaniach ropy w rejonie myślą koncerny takie jak chiński CNOOC czy hiszpański Repsol. To budzi obawy o to, że napływ inwestycji przekroczy możliwości wchłonięcia go przez gospodarkę, co może skutkować m.in. niestabilnością cen. Boom na gujańską ropę ma też miejsce w czasach, gdy coraz głośniej mówi się o kwestiach klimatycznych i konieczności odejścia od surowców kopalnych. W końcu, nie sposób nie wspomnieć o chorobie holenderskiej – nadmierne poleganie gujańskiej gospodarki na wpływach z ropy i podatność na zmienne warunki na rynkach surowców mogą doprowadzić do tego, że kraj w przyszłości podzieli los sąsiedniej Wenezueli, którą uzależnienie od ropy doprowadziło do trwającego od lat kryzysu gospodarczego i humanitarnego.
Gujana bez wątpienia znalazła się przed olbrzymią szansą na to, by los jej mieszkańców się odmienił, jednak w ocenie jej sytuacji nie można zerojedynkowo optymistycznie zakładać, że nagły przypływ gotówki i inwestycji będzie lekarstwem na wszelkie problemy i że mamy do czynienia z nowym, „południowoamerykańskim tygrysem”. To, co przyniesie Gujanie w kolejnych latach olbrzymi boom gospodarczy, w dalszym ciągu może także obrócić się przeciwko niej.
Autor: Kinga Wysocka
Źródła:
https://300gospodarka.pl/news/gujana-ropa-naftowa-wzrost-gospodarczy-w-pandemii
https://www.worldbank.org/en/news/factsheet/2020/09/02/the-world-bank-in-guyana
https://www.britannica.com/place/Guyana/Economy
https://www.ibtimes.com/guyana-brink-unimaginable-oil-wealth-poor-small-country-prepared-2878994
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/589078,gujana-ropa-naftowa-pkb-gospodarka.html
https://wyborcza.pl/7,75399,25670771,gujana-jest-najszybciej-bogacacym-sie-krajem-swiata-dzieki.html
Droga Joe Bidena do oficjalnego zaprzysiężenia na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych od samego początku nie była usłana różami. Przyszły prezydent musiał najpierw stawić czoła kontrowersjom związanym z wynikiem wyborczym, by następnie obserwować niechlubne wydarzenia szturmu na Wzgórzu Kapitolińskim, które ostatecznie przyćmiły radosny czas oczekiwania na jego inaugurację.
Polska
Marzec był kolejnym miesiącem pełnym zmian personalnych w szeregach największych polskich partii. Jako pierwsza posła straciła Koalicja Obywatelska. 2 marca Tomasz Zimoch ogłosił że odszedł z klubu parlamentarnego i zostanie posłem niezależnym. Swoją decyzję uzasadnił przemianą, jaka według niego zaszła od wyborów: „Koalicja miała być szerokim ruchem, także obywatelskim. Od pewnego czasu odnosiłem wrażenie, że koalicja staje się partyjnym ramieniem w sejmie. Dlatego zdecydowałem się na opuszczenie klubu”. Tomasz Zimoch, podobnie jak Joanna Mucha i Paulina Hennig-Kloska, które również opuściły Koalicję Obywatelską, dołączył do Koła Parlamentarnego Polska 2050.
12 grudnia 2017 r. w Yangonie zostali aresztowani dziennikarze Agencji Reutera Wa Lone i Kyaw Soe Oo. W tym czasie obaj prowadzili dochodzenie w sprawie masakry 10 mężczyzn i nastolatków Rohingya popełnionej przez członków sił bezpieczeństwa Birmy w północnym stanie Arakan.
Dziennikarze za podjęcie i opublikowanie wyników śledztwa w sprawie poważnych naruszeń praw człowieka na tamtych terenach zostali uznani za winnych naruszenia ustawy o tajemnicach rządowych, zapisu pochodzącego jeszcze z czasów kolonialnych. 3 września 2018 roku skazano ich na 7 lat więzienia na podstawie sfałszowanych dowodów oraz stronniczego postępowania karnego. Zarzucono im również zamiar nielegalnego udostępniania informacji zagranicznym mediom. Według władz Birmy dziennikarze w wyniku oszustwa weszli w posiadanie dokumentów od dwóch policjantów, którzy wrócili ze stanu Arakan po odbyciu obowiązków związanych z bezpieczeństwem w Maungtaw i Buthidaung. Po 500 dniach pozbawienia wolności Wa Lone i Kyaw Soe Oo zostali bezwarunkowo zwolnieni w ramach amnestii prezydenckiej 7 maja 2019 roku, która objęła łącznie 6 tysięcy osób.
Kontrowersyjny raport Reuters Investigates
Raport, za który dziennikar`e zostali skazani, jest opublikowany na stronie Reuters Investigates i zawiera informacje zebrane przez Wa Lone i Kyaw Soe Oo podczas prowadzenia śledztwa w stanie Arakan. Relacja zawiera unikatowe nagrania i zdjęcia z miejsca starć, które zostały w przyszłości wykorzystane jako dowody nadużyć władz Birmy. Dziennikarze przeprowadzili wywiady ze świadkami i ludnością mieszkającą w tej wiosce oraz szukali dowodów, które wskazywałyby na winę sił zbrojnych Birmy. Co ciekawe, ludzie którzy przyznali się do podpalenia domów Rohingya i zabijania muzułmanów, sami poinformowali o tym dziennikarzy. Jak wspomniano w raporcie, jest to pierwszy przypadek, kiedy podobne zeznania pochodzą zarówno od ofiar czystek etnicznych, jak i od sprawców.
Miejscem popełnienia tychże zbrodni była wioska Inn Din (6 tysięcy Rohingya wyjechało z wioski do października 2017 roku), gdzie 10 muzułmanów zostało zastrzelonych 2 września 2017 roku przez żołnierzy Birmy współpracujących z miejscową ludnością buddyjską. Władze Birmy twierdzą, że operacja była uzasadniona, z uwagi na ataki terrorystyczne Rohingya, które miały być skierowane przeciwko państwowym siłom bezpieczeństwa. Intensywne walki w tym regionie, uniemożliwiły przekazanie zatrzymanych terrorystów do oddziału policji, jednak z relacji świadków wynika, że za ofiar uznano 10 przypadkowych osób znajdujących się na miejscowej plaży.
W wyniku otrzymanych nagrań i zdjęć zidentyfikowano osoby z dywizji wojskowych, które miały brać udział w operacji w Inn Din. Na podstawie dowodów współpracy wojska z miejscową ludnością buddyjską przeciwko Rohingya można oskarżyć Birmę za zbrodnię przeciw ludzkości. Było wielu świadków, którzy widzieli te wydarzenia z okien swoich domów i byli w stanie je potwierdzić. Członkowie rodzin ofiar, którzy obecnie znajdują się w Bangladeszu, potwierdzili również fakt wyrwania mężczyzn z tłumu ludzi, znajdujących się na plaży. Rzecznik rządu Zaw Htay nie zaprzeczał zarzutom dotyczącym łamania praw człowieka, jednak podkreślił, że dowody opublikowane na łamach Reutera nie są wystarczająco silne oraz obiecał, że MSZ przyjrze im się bliżej im bliżej przyglądnie.
Zdania armii oraz miejscowej ludności nie są jednolite. Z jednej strony Rohingya występują jako ofiary konfliktu, a z drugiej buddyści często popierają działania rządu, widząc w muzułmanach zbrodniarzy i terrorystów. Miejscowa ludność buddyjska poświadczyła o wcześniejszych rebeliach, w wyniku których przestano zatrudniać Rohingya jako farmerów lub personel do pomocy w domach. Armia miała na celu ochronę miejscowych buddystów przed atakami terrorystycznymi Rohingya, tworząc wspólne oddziały policji, które składały się w większości z buddyjskich uczniów, bezrobotnych i nauczycieli szkolnych. Tacy upozorowani żołnierze uzbrojeni w maczety i kije razem z armią atakowali wioski Rohingya.
Ujawnione fakty i całe dochodzenie nie pokrywały się z wizją birmańskiego rządu, dlatego autorzy wywiadu zostali zatrzymani. Rozpoczęło to dyskusję na temat wolności słowa w Birmie. Birmańskie media państwowe działają jako rządowe ośrodki propagandowe, podczas gdy swobodny przepływ wiadomości i informacji w internecie jest poważnie ograniczony w zachodniej części kraju, gdzie ze względów bezpieczeństwa wojsko odcięło kilka gmin od sieci. Światowe media społecznościowe negatywnie zareagowały na areszt, np. grupa “Reporterzy bez Granic” stworzyła petycję na rzecz zwolnienia dziennikarzy. Wspomniana organizacja umieściła także Birmę na 137. pozycji z 180 krajów w rankingu RSF World Press Freedom Index 2018, który przedstawia poziom wolności prasy i informacji na świecie. Ponadto, pojawiło się wiele pytań dotyczących istniejącego prawa i systemu sprawiedliwości w Birmie.
Aresztowanie dziennikarzy Reutera nie było jedynym przypadkiem, kiedy ograniczano wolność słowa. W tym samym czasie aresztowano Min Htin Ko Ko Gyi, reżysera filmowego i założyciela Human Dignity International Film Festival, za krytyczne publikacje na Facebooku wobec wojska i konstytucji z 2008 roku. Aresztowano również Ye Ni, redaktora “The Irrawaddy”, za “zniesławienie online” armii, a później zatrzymano autorów satyrystycznego spektaklu “Thangyat” o wojsku Birmy.
Społeczność międzynarodowa miała nadzieję na to, że po dojściu do władzy Aung San Suu Kyi i NLD sytuacja w państwie się zmieni i przepisy ograniczające wolność wypowiedzi, zrzeszania się i pokojowych zgromadzeń ulegną reformą, jednak do znaczących zmian nigdy nie doszło.
Autorka: Mariana Helysh
Więcej na:
Myanmar Again Cuts Rakhine State’s Internet, Human Rights Watch, https://www.hrw.org/news/2020/02/05/myanmar-again-cuts-rakhine-states-internet
Myanmar: Reuters journalists’ rejected appeal a tragic denial of justice, Amnesty International, https://www.amnesty.org/en/latest/news/2019/04/myanmar-reuters-journalists-rejected-appeal-a-tragic-deni al-of-justice/
Independent Commision of Enquiry, Annex 22 https://www.president-office.gov.mm/en/sites/default/files/ANNEX%2022%20Incident%207-%20ECVT%27s%2 0Report%207%20%28Inn%20Din%29%20%28Eng%29.pdf
Wa Lone, Kyaw Soe Oo, Antoni Slodkowski, Massacre in Myanmar, How Myanmar forces burned, looted and killed in a remote village, Reuters Investigates February 2018 https://www.reuters.com/investigates/special-report/myanmar-rakhine-events/
The Burma Official Secrets Act 1923 http://freeexpressionmyanmar.org/wp-content/uploads/2017/07/Official-Secrets-Act-EN.pdf
Two reporters, two policemen arrested in Yangon, President Office, The Republic of the Union of Myanmar, https://www.president-office.gov.mm/en/?q=issues/rakhine-state-affairs/id-8137
Wszelkie prawa zastrzeżone © przez Forum Młodych Dyplomatów.